Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2007, 03:22   #103
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Ufff... Wreszcie ruszyli. Lyhnis miala juz dosc stania w jednym miejscu i pustych rozmow. Zastanawialo ja jak tutaj wyglada sprawa rzezb w kamieniu. Czy podobnie jak u nich zajmoja sie tym specjalisci czy tez maja jakies maszyny. Wlasciwie bowiem to coz oni wiedzieli o zyciu na powierzchni? Od mlodych lat wpajano im przeciez lek przed nia i potworami na niej mieszkajacymi. Nagle z zadumy wyrwal ja obcy glos:

- Stać!

Ze zdziwieniem spostrzegla grupe straznikow, ktora ich otoczyla.

******************************

Podazyla wraz z nimi do palacu. Wlasciwie to chcialaby tam dotrzec w nieco innych warunkach ale skoro reszta sie nie rzuca to ona tymbardziej. Z niepokojem jedynie od czasu do czasu upijala spory lyk wody.
Zaprowadzono ich do niewielkiej komnaty gdzie najwyrazniej mieli czekac, az ktos sie nimi zajmie. Lyhnis podziwiala piekne obrazy i zdobienia w niej sie znajdujace. Z zachwytem dotknela najblizej stojaca zezbe przedstawiajaca kobiete. Piekne.....



- No, proszę... Nasi 'inni'! Daliście mi powody do przemyślenia różnych spraw... Nie tylko, CZYM jesteście, ale także skąd i po co przypałętaliście się do mojego miasta.

Vessi natychmiast przerwala podziwianie posagu i zwrocila cala swoja uwage na przybylym mezczyznie.

- Racz wybaczyc ale.....

Mezczyzna przerwal jej gniewnie.

- Cisza! Ja już wiem! Ja wszystko wiem! Macie być groźbą! Groźbą dla MOJEJ władzy i MOJEGO miasta! Wrócicie do swojego pana, kimkolwiek by nie był, a domyślam się, kto to może być, ale NIE W JEDNYM KAWAŁKU! Będziecie wychłostani, zamknięci każde w innej części zamku! Nie dostaniecie ani łyka pomyji, ani kęsa spleśniałego chleba!


Lyhnis przerazona spogladala na ten wybuch zlosci i wrecz nienawisci skierowany w ich kierunku. Bez wody?! Oni niemoga!! Tak niemozna... Potwory... Wlasnie chciala zaprotestowac gdy ow czlowiek rzucil rozkaz do straznikow.

- Co tak stoisz? ZABRAĆ ICH!

- NIE!!

Jej krzyk sprzeciwu niemial tu jednak zadnej wladzy. Mezczyzni sila poprowadzili ja w jakies odlegle miejsce i zamkneli w pomieszczeniu z krata w drzwiach.
Oni niemoga tak postapic. Niemoga. Do tej pory wierzyla, ze opowiesci starcow sa przesadzone. Teraz.... Zrozpaczona wpatrywala sie blagalnie w swoja eskorte lecz ci zbytnio zajeci byli swoimi problemami i wkrotce szybko sie oddalili zostawiajac jej rzeczy pod sciana, lecz poza jej zasiegiem. Gdyby tylko mogla sie stad wydostac. Goraczkowo szulaka drogi ucieczki..... Wtem jej wzrok napotkal klucz tkwiacy w zamku. Z niedowierzaniem podeszla do kraty.



- Nie wzieli klucza....

Wyszeptala zdezorientowana ich glupota. Jednak nie czas to byl na takie przemyslenia. Wyciagnawszy dlon zwinnymi palcami zaczela manipulowac przy zamku tak aby przekrecic klucz i wymknac sie z celi. Jezeli jej sie to uda to czympredzej zabiera swoje rzeczy i rozgladajac sie wokolo szuka drogi ucieczki ewentualnie jakiejs kryjowki.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline