- No, mieliśmy trochę szczęścia - powiedział Arthmyn, gdy zielsko przestało się poruszać. - Ciekawe, czy czegoś pilnowała...
- Idziesz dalej sam - zwrócił się do Kennicka - czy wolisz mieć jakąś eskortę?
W tonie zaklinacza zabrzmiał żartobliwy ton. |