Thoer gnała za żywiołakiem powietrza, wiedzac, że ostatecznie będzie w stanie go złapać z powodu zaklęcia, które rzuciła na siebie wcześniej. Różnica szybkości nie była duża, jednak postanowiła nie rezygnować z pościgu.
- Chcę po prostu porozmawiać! - krzyknęła za uciekającym żywiołakiem.
Żwyiołak zacharczał z niezadowoleniem kiedy druidka go zaczęła doganiać.
- Kto przywołał was do tego planu i zamknął w tych szklanych tubach? - zawołała Thoer. - Być może pomożemy wam! Krąg druidów przysłał mnie po to!
Żywiołak się zatrzymał.
- Hrr… nie wierzę ci! - fuknął - Zmieniasz formę jak oni! Znowu mnie zamkniesz!
- Czy naprawdę myślisz, że jestem jedną z nich? Przecież sam widziałeś, jak rozbijałam pojemnik, który miał w sobie istotę elementu ziemi! Nie jestem tutaj po to, żeby cię uwięzić tylko żeby pomóc! - krzyknęła.
W międzyczasie druidka zrozumiała, że żywiołak przypadkiem przekazał kawałek wieści, które ją zastanowiły. Czy ci, którzy go zamknęli, rzeczywiście potrafili zmieniać formy? Czy krąg druidów z jakiegoś powodu był zamieszany w to wszystko?
Żywiołak milczał lewitując. Zahuczał niespokojnie.
- Odpowiem na jedno pytanie, wybierz które.
- Mam nadzieję, że znasz odpowiedź na nie - rzekła Thoer, sądząc, że żywiołaki były raczej ofiarami, które zostały przywołane z odpowiednich planów po to, by wykonać czyjś plan.
- Dlaczego zostaliście przywołani do tego planu? Kto was przywołał i do czego służy ta maszyneria, z której was uwolniliśmy? - rzekła Thoer, dla której jedno pytanie to było stanowczo za mało. Po chwili jednak powtórzyła swoje pierwsze pytanie: - Po co ktoś miałby przywoływać istoty żywiołów, żeby zamknąć je w szklanych tubach?
Żywiołak chwilę milczał.
- Przywołały nas podobni nam, ale inni. Nie przedstawili się. Używali tej maszyny aby nas zmieniać, wzmacniać, tłumić. Bolało. Ciągle boli. Zostaw mnie, daj odejść.
- Czy wiesz, gdzie możemy ich znaleźć? - zapytała Thoer, choć większej nadziei nie miała na odpowiedź.
- Już odpowiedziałem na twoje pytanie - fuchnał żywiołak - nie wiem jak długio byłem w tym więzieniu musisz radzić sobie sama.
Po tych sowach żywiołak odsunął się i zaczął odlatywac jakby niepewnie.
- Niech i tak będzie - rzekła Thoer. - Jesteśmy tutaj, by pomóc - skłoniła się. - Jeśli zechcesz powrócić do swojego planu, znajdź krąg druidów nieopodal i wspomnij imię Thoer.
Po czym odwróciła się, nie chcąc już nękać żywiołaka, który zapewne zdążył nabawić się klaustrofobii przez ten czas, kiedy był zamknięty w szklanej tubie. Zamierzała wrócić do swoich kompanów i wyłożyć im to, czego dowiedziała się z rozmowy z elementalem.