Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2021, 19:54   #931
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
No to ruszacie… Kiedy przechodzicie przez miasto, jest to bardziej przedzieranie się przez gruzy i bardzo niezadowolony tłum rannych i sprzątających gruzy, niż spacer po starówce. Dirith zauważa w pewnym momencie, jak grupka sześciu mężczyzn podejrzanie długo mu się przygląda, ale ostatecznie nic „fizycznego” z tego nie wynika, a panowie idą zająć się własnym interesem, to jest zbieranie do tzw. kupy wozu z towarami, który stoi w uliczce, na w pół rozbity od oderwanego kawałka muru.

Po długich perypetiach, docieracie w końcu poza miasto. Kiti biegając ulicami pomiędzy straganami, mieszkańcami i gruzami, reszta podobnie, ale mniej chaotycznie, powiedzmy. Opuszczacie miasto okazałą bramą, która nawet po wizycie Behemotów trzyma się w całości. Tereny okolicy są z tych cieplejszych, suchych i wietrznych. Piasek w zębach i te sprawy. Skorpiony, robaki, węże, takie różne. Ale przynajmniej opalić się można. O ile nie jest się drowem z tatuażami, tygrysołakiem, ani wilkiem. Wytarzanym w kremie na dzień z filtrem na promieniowanie. W tym suchym klimacie rośnie zabawna, egzotyczna roślinność. Drzewa, palmy, ogólnie fajne. Ptaszki i papużki. Przechodzicie przez niewielkie zadrzewienie w tym właśnie typie, z papużkami i małymi małpkami nad głowami. Znaczy, Kiti przebiega między palmami i drzewami, krzycząc, że żywcem jej nie weźmiecie i złoczyńcy mają oddać jej co jej, bo nie będzie więcej gadać z nagą, tańczącą chimerą o wielu kończynach i ogonach. A wy tak po prostu, powiedzmy, w miarę normalnie, jak drow z elfem magiem, best friends forever, „no awkward sielnce ani kłopotliwe pytania maga zbyte ciszą” style. Spacer jak spacer.

W tej pogodzie Kiti, z tym wilczym futrem i z tym błotem na sobie, nie pobiegła na szczęście zbyt daleko i z czasem prędkość jej biegania znacznie spadła, malejąc wprost proporcjonalnie do długości wywieszonego jęzora. Ponieważ Dirith z elfem magiem szli według zaplanowanej trasy, a Kiti latała finezyjnymi zygzakami, ostatecznie na teren wykopalisk dotarliście mniej więcej razem. Ze skał i piasku wystają fragmenty kamieni, murów i połamanych rzeźb. Coś na kształt zasypanej niemal całkowicie, okrągłej areny o promieniu kilkunastu metrów. Kopano w dół, tworząc lej idący w głąb okręgu, by odkryć ściany i podłogę. Drewniane podesty, skrzynki z narzędziami, namioty, rozłożone przy skałach za wiatrem. Pusto coś… Ani żywej duszy… Rozglądacie się, niepewni, czy jesteście tu mile widziani. Mimo obecnych pustek, wykopaliska musiały iść pełną parą, odkopali jeden fragment ściany i coś na kształt drzwi, starą, rzeźbioną, kamienną płytę. Zamkniętą. Choć wygląda, jakby była już otwarta niedawno – teren wokół jest oczyszczony, szczeliny wokół płyty wydają się oczyszczone, obok płyty leżą skrzynie z narzędziami i miotły. W namiotach jest mało sprzętu, głownie skrzynie z podróżnymi rzeczami, beczki z wodą, zabezpieczone żarcie. Skrzynie z jakimiś kawałkami gruzów, opasane karteczkami.
- A gdzie są wszyscy? – wyrwało się magowi.
- WIEM WSZYSTKO, WIEM, ŻE TO MACIE!!! – krzyczała zasapana Kiti. – ODDAWAĆ, ODDAWAĆ, ODDAWAĆ!!!
Zanim zdążyliście cokolwiek zrobić, ku waszemu zdumieniu, usłyszeliście odpowiedź męskiego głosu, równie entuzjastyczną, co krzyk Kiti:
- WIEM, KIM JESTEŚCIE, WYNOCHA STĄD!!! IDŹCIE PRECZ ODE MNIE!!!
– Halo? – zawołała elf mag. – Przepraszam, z kim mamy do czynienia? Kiepsko cię widać przez tę płytę….
- Nie interesuj się!!! Idźcie sobie!
- Spokojnie, przyszliśmy pomóc w wykopaliskach, było ogłoszenie…
- WON!!!
- Chcielibyśmy rozmawiać z kimś, kto zarządza tym pobojowiskiem… Gdzie są wszyscy?
- NIKOGO NIE MA, idźcie sobie, nie zbliżajcie się!
- Z kim rozmawiam? Masz jakieś imię?
- WYNOCHA!!!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline