Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2021, 16:57   #97
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 34 - 2519.X.12; zmierzch

Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; mur Bastionu
Czas: 2519.X.12 Backertag (4/8); zmierzch
Warunki: na zewnątrz ciemno, granat nieba; umi.wiatr, zachmurzenie, b.mroźno


Karl



~ Tam są sukinsyny. ~ szepnął cicho myśliwy z arkebuzem wskazując ruchem głowy przed siebie i ku górze. Po krótkiej chwili zastanowienia przystał na wersję Karla aby spróbować szczęścia w wieżą bramną. Przynajmniej mniej więcej wiedzieli gdzie się ona znajduje. Wystarczyło się trzymać muru po swojej prawicy i iść przed siebie. To powinno się prędzej czy później wrócić w okolice wieży z bramą wjazdową. I po kilku nerwowych kawałkach rzeczywiście w ciemnościach zamajaczyło coś ciemniejszego. Jakaś gruba, pionowa krecha czerni czarniejszej niż nocne, pochmurne niebo. To mogła być któraś z baszt. A jak podeszli jeszcze bliżej to okazało się, że to ta do jakiej zmierzali.

Tamci musieli się czuć dość pewnie. Bo chociaż za bardzo nie było ich widać to było słychać ich przyciszone głosy, kroki albo odgłos używanych drzwi. Widocznie dalej byli gdzieś tam na murach albo w wieży przy bramie i przede wszystkim filowali na przedpole wieży. Tam gdzie niedawno rzeczywiście dotarły połączone siły łowców i wolfenburskiej ekspedycji.

Sytuacja do zaatakowania wydawała się znacznie łatwiejsza niż od zewnątrz murów. Nie mniej nie znaczyło to, że jest łatwa. Nocna, jesienna ciemność pochmurnej nocy rozmywała sylwetki na blankach. Zlewały się z czernią murów. Właściwie jedynie jak któraś wyglądała przez dziurawe zęby murów widać było górę czarnej sylwetki na tle nieco jaśniejszego nieba. Ale raczej nie było co liczyć, że tak się wystawią do strzału wszyscy czy chociaż część na raz. Zwykle jeden przechodził murami albo zatrzymywał się aby wyjrzeć na przedpole.

Nie było też łatwo dostać się na same blanki. Oczywista droga wiodła przez wieżę. Schody na górę powinny być wewnątrz niej lub tuż obok niej. Można było jeszcze użyć lin z hakami jakie mieli łowcy. Ale trzeba było się liczyć z tym, że metaliczne uderzenia haków i kamień zwróci uwagę strażników. Albo cofnąć się do którejś z sąsiednich baszt i spróbować dostać się tamtędy. O ile nie były zablokowane na dobre i była jakaś droga na górę. Jak tak to była szansa dotrzeć blankami w pobliże bramy.



Anthon



W obozie, przy ognisku humory nie były zbyt dobre. Praktycznie wszyscy co wrócili z góry byli poranieni. A nic nie było wiadomo co się dzieje z Karlem, Jensenem i z tymi co z nimi zostali. Z nocnych ciemności nie było słychać żadnych krzyków ani odgłosów walki. Ale napięcie nie ustępowało. Oswald przyjął spokojnie słowa Anthona. Pokiwał łysą głową i ponuro splunął do ogniska. Po czym odszedł i z równie ponurą determinacją zaczął ostrzyć swój dwuręczny miecz. Pewnie aby się czymś zająć na tym czekaniu. Za to Jana o wiele mniej spokojnie zareagowała na słowa magistra z kwadratową szczęką. Właściwie to była przerażona.

~ Co ty chcesz zrobić Anthon?! Prosze cię, nie rób głupstw! Co ja niby mam zrobić sama jak oni zaczną coś robić bo ty coś zaczniesz robić? Jestem tylko zielarką. Przemyśl to jeszcze proszę. Może po prostu z nimi porozmawiaj. Uprzedź ich. Przecież jesteśmy po tej samej stronie. Tam na górze jest Karl i ten ich strzelec. A ich oficer oberwała tak samo jak ty i reszta. ~ zielarka szeptałą nerwowo obawiając się zamiarów Anthona. Próbowała przemówić mu do rozsądku nie do końca zdając sobie chyba sprawę co on właściwie zamierza. Ale w razie bezpośredniego starcia raczej nie było co liczyć na wsparcie szczupłej i nieuzbrojonej zielarki z kilkoma zawodowymi żołnierzami pod wodzą takiego mięśniaka jak Oswald. Z ludzi Karla był jeszcze Igor ale on balansował na granicy życia i śmierci więc nie było co na niego liczyć.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline