Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2021, 19:19   #259
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację

Dopiero z bliska załoga Rzubera mogła się przekonać, jak wielkie jest to bydle. Już z dłu wyglądał na dużego skurwiela, ale nie aż tak! W środku mógł się zmieścić cały hanar z Rzubramy na Kuutaxxie, wielki był jeden z wielkich pancerników Gwiezdnej Floty. Rzub przy nim wyglądał jak jakaś popierdółka, a Jaszczomb niewiele lepiej (nieco dłuższy od Rzubera, nadrabiał rozpiętością skrzydeł).

Szeregowa Jadźka na parterze wszystkich wydarzeń: Po tym jak wróciła do pionu, a świat nabrał normalnych kolorów, popatrzyła się na zebranych cywili, popatrzyła na przeciwnika i startujące pojazdy Gwiezdnej Floty, łyknęła piwka, popatrzyła na cywili, popatrzyła znowu na wroga i na moździerz:
-Nie ma bata, nie da się trafić. Kryć się! - wydarła się na zgromadzoną bandę filmowców - Andżeja! Zabierz tych tam ten teges do piramidy i pilnuj. Jacek! - wydarła się jeszcze głośniej, a ten upuścił kartkę na której zbierał podpisy - Cho no tutaj i pilnuj tyłów. Gwałt! stoisz przed nami i robisz to samo, Gajer ładuj na rozkaz!

W sumie to na razie niewiele było do roboty, z moździerza w cele latające się nie strzela. Czekała na desant, kolejnych homokomandosów lub inne kosmiczne teletubisie.

Szeregowy Pep: Miałeś już prawie wszystkich, miałeś nawet paragrafkę samego Spielbergtino! Niestety służba i wrzeszcąca baba, nawet sam Hulling Duppler by nie poradził. Musiał jeszcze schylać się po upuszczoną i zdeptaną kartkę.

Szeregowy Gwałt: z jego dobrych chyba nic nie wyszło, albo wyszło wszystko, zależy od której strony spojrzeć. Nic nie wyszło, bo rozkaz ten już wcześniej wydał Kapitan Armata, z drugiej strony wyszło bo rozkaz Kapitana Armaty był realizowany i był on taki jaki zaproponował Leszek.

Szeregowa Wons: Piramida to nie była piramida tylko atrapa, płyty gipsowo-kartonowe na drewnianym stelażu, do tego tylko dwie ściany plus kilka na szybko skleconych pomieszczeń i przejść. Rozpoznała miejsce z którego standardowo wychodził Faraon a także na własne oczy zobaczyła grobowiec Drakuli. Też z kartongipsu. Musiała jeszcze pogrozić karabinkiem dwójce z kamerą, nagrywających startujące pojazdy i krzyczących że to lepsze niż Inwazja zmutowanych hemoroidów. Cokolwiek to znaczy, a jak jest to tytuł filmu, to Andżeja go nie widziała.

Starszy szeregowy Ndong i załoga Rzubera: Po kilku minutach od startu przeciwnik otworzył ogień. Wrogi okręt miał dwie szybkostrzelne dwulufowe wieżyczki laserowe, odpowiednio z przodu i z tyłu mostku, a także 6 megalaserów w skrzydłach, ale nieruchawych. Pierwsza seria zaryła się we wzgórze, wzniecając wielką chmurę pyłu i odłamków skalnych.
Ndong nie był głupi, a nawet jak był to się do tego nie przyznawał i nawet awansował.
-Wypierd, leć od tyłu. Od tyłu kurwa! - wtedy te wielkie lasery nic im nie zrobią.
Pociągnął jeszcze nosem, rozejrzał się we wnętrzu. No tak, Wypierd oczywiście musiał ponownie narobić pod siebie.
szeregowy Wojownik strzelał, ale trafienie z ruszającego się celu w ruszający się cel nie jest łatwe, więcej czasu trzeba nanosić poprawki, a i tak nie udało się mu trafić dwa razy w to samo miejsce. Co najgorsze, strzały nie wyrządzały wielkich szkód, blacha poszycia w miejscu trafienia była wgnieciona, ale jeszcze się trzymała. Nie będzie łatwo. Szast prast i poleciał w tył, kiedy Wypierd gwałtownie zmienił tor lotu pojazdu. Czesław przez wizjer zobaczył serie z laserów mijające Rzubera o włos.

Kolejne trafienia nie przynosiły wielkich rezultatów, pociski albo tylko wgniatały blachę, albo rykoszetowały od obłości kadłuba. Udało im się za to zobaczyć nazwę okrętu: "Mamma mia".
Kolejny strzał! Jest! Wojownikowi udało się dwukrotnie trafić w to samo miejsce! W rufę wroga, tam gdzie był silnik. Nie wybił dziury, ale okręt sułtana kosmitów zaczął się trząść i lecieć jak pijany bąk, mając problemy z utrzymaniem kursy. Wieżyczki strzelały jak oszalałe, na szczęście niecelnie.
Zgłosił się Armata:
-Dong, jaka sytuacja?
-Pociski nie przebijają pancerza, uszkodziliśmy mu napęd. Chcę wybić dziurę i zająć okręt.
-Wydaję zgodę, też biję dziurę.


To były długie minuty. Wojownik się zorientował, że nadal wali odłamkowo - burzącymi, zmienił amunicję na przeciwpancerną - tych Rzuber miał tylko kilka sztuk. Strzelił. Ponownie trafił tam gdzie był silnik. Efekt był natychmiastowy, lasery zamilkły. Brak zasilania! Trzeba to wykorzystać!
-Wypierd, stop, zatrzymaj się kurwa, albo nie, nawrót i ląduj na skrzydle, Wojownik, po lądowaniu wal w burtę!
To była jego szansa. Szybkie lądowanie i strzały z bliskiej odległości, nawet ta puszka musiał się poddać.
W burcie okrętu dymiła piękna dziura, akurat żeby się przez nią przecisnąć.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline