Rezultat lądowania i maksymalnego pierdolnięcia z minimalnej odległości spełnił oczekiwania Ndonga. Teraz wystarczyło się dostać do środka i napierdalać ile wlezie.
- Do abordażu! Szabrować i plądrować! Nie brać jeńców!! - starszemu szeregowemu wyrwał się z gardła okrzyk.
Po czym wpakował się do dziury z takim wigorem jakby co najmniej od roku nie był na przepustce. A że w jednej łapie trzymał karabin a w drugiej cholerny bagnet to dodawało tego całego pirackiego sznytu. Z drugiej strony to Ndong w piraceniu miał mało doświadczenia - zdołał tylko ściągnąć kilka pornoli z dema Internetu, dlatego improwizował jak tylko umiał.
- YAAARRR HARRR tępe chuje!