Eee, Selina. Czekaj pójdę z tobą. Chciałbym zbadać denata. Odczyt z jego kabiny kryogeniczej jest co najmniej niepokojący. Wziął ze sobą podręczną apteczkę, komunikator i małą latarkę. Gdy razem pokonywali ciasne korytarze kontynuował swoją opowieść. Rytm jego kroków pokrywał się z rytmem oddechu co było oczywiście słychać. Odczyty EKG, PITIF i jeszcze parę innych wyglądały dziwnie. Na studiach miałem okazję oglądać tysiące takich wykresów. I powiem Ci, że nic z tego co widziałem u naszego denata nie przypomina wykresów innych denatów z kryo. Tak się w kryo nie umiera. Śmierć na skutek awarii kabiny jest raczej powolna i odbywa się we śnie. Następuje po prostu zatrzymanie akcji serca. Zresztą taką ewentualność w tym wypadku mogę wykluczyć, bo system jest sprawny. Kolejna ewentualność to uszkodzenie powłoki kryo. Ale ona jest bardzo mocna, a każda nieszczelność zostałaby zarejestrowana i włączyłby się awaryjny system naprawczy. Dodatkowo jako pokładowy medyk kryo zostałbym wybudzony, aby natychmiast udzielić pomocy potrzebującemu. Poza tym wersja zniszczonej powłoki nie zgadza się z odczytami. Jeżeli doszłoby do zniszczenia powłoki to agonia byłaby bolesna i powolna. A nasz denat zginął boleśnie, ale szybko.
Po chwili zamilkł, zastanawiając się czy nie nudzi tymi rewelacjami pilota. Próbował sobie wyobrazić co mogło się stać z denatem. |