Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2021, 17:55   #1
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
[WFRP IV] Na straży porządku i inne opowieści

Przygotuj się na to, że zaraz zanurzysz się w ponury świat pełen zgorzkniałych bohaterów i wielkich niebezpieczeństw. Usłyszysz krzyki przerażenia zagubionych i zatraconych dusz stających wobec grozy Chaosu, który roznosi się jak złowroga plaga. Nie ma na nią leku. Niebo, ziemia i morza wypełniają się plugawą magią, która paczy samą naturę rzeczywistości. Wypełnia ją zepsuciem i zmienia już nieodwracalnie. Ujrzysz to i poczujesz ból straty po dawnych zaklęciach, które chroniły przed tym zagrożeniem, a teraz zostały przełamane. Antyczne spoiwo trzymające świat razem pęka pod naporem, porzucone i zaniedbane. Wkrótce posmakujesz grozy Niszczycielskich Potęg wprost z piekielnych otchłani pełnych demonów. Czują one, że nareszcie koniec jest bliski, że nadchodzi dla nich czas ucztowania, mordowania i świętowania. Mówią, że nadchodzi Czas Chaosu.

Teraz zaś spójrz na Reikland, najpotężniejszą z prowincji Imperium. Ta kraina toczy wojnę sama ze sobą. Potężne szlacheckie domy walczą o władzę i wpływy, gdy ich armie ścierają się z wrogimi watażkami, pustoszącymi wszystko na swej drodze zielonoskórymi, wypaczonymi zwierzoludźmi i bestiami, które czyhają w dziczy. Nawet w stolicy prowincji, wspaniałym Altdorfie, rządzi przemoc. Złodzieje, ulicznicy i przemytnicy podrzynają tu gardła za garść miedziaków, biorąc przykład z możnych, którzy robią to samo dla niewiele większych korzyści. Zepsucie zagnieździło się w sercach mieszkańców tej krainy. Ta skaza popycha nawet zdawałoby się niezłomnych do sięgania po zakazaną wiedzę i czarnoksięskie sztuki oraz do poświęcania swoich braci i sióstr na ołtarzu własnej próżnej ambicji. Potępienie nie jest o krok, ono już nadeszło.

Mimo tej niekończącej się nawałnicy zła, mimo ciągłego cierpienia i desperacji, znajdą się tacy, którzy się nie poddają. Nieliczni, którzy staną przeciw rozkładowi i nieuchronności Czasów Końca. Niekoniecznie będą oni szlachetni czy nawet dobrzy. Z całą pewnością nie będą mili. To jednak jedyni bohaterowie, na jakich stać ten potępiony świat. Ich upór, nieustępliwość i czysta szaleńcza determinacja mogą przechylić szalę i pchnąć świat na inne tory. Co przyniesie los: potępienie czy zbawienie? Wkrótce wszyscy się o tym przekonają.

To świat zapomnianych bohaterów i ulotnej chwały.

To świat Warhammera.


[media][/media]
Ubersreik

Cytat:
- To ten Ubersreik? Mniejszy, niż się spodziewałem. Zająć fortecę i spichlerze. Jeśli znajdziecie jakichś Jungfreudów, przyprowadzić ich do mnie. Zabić każdego, kto będzie stawiał opór. Za Karla-Franza!

- Generał Jendrick von Dabernick
Wspaniałe miasto forteczne Ubersreik usadowiono wysoko wieki temu pomiędzy mrocznymi Górami Szarymi i ostępami Lasu Reikwaldzkiego. Wielokrotnie równane z ziemią i wznoszone ponownie przez ludzi i krasnoludzkich sojuszników z Karak Azgaraz, strzegło Przełęczy Szarej Pani - jedynej bezpiecznej i niezawodnej drogi, która prowadziła do bretońskiej prowincji Parravonu i stanowiącej dzięki temu jeden z najruchliwszych ośrodków handlowych w Imperium. W jego centrum wznosił się potężny, wybudowany przez krasnoludy most, który przebiegał ponad rdzawym nurtem rzeki Teufel. Ta imponująca przeprawa łączyła ważne szlaki kupieckie biegnące z całego Imperium i spoza niego.

Jednakże, mimo całego jego majestatu, w Ubersreiku zapanował zamęt. Ulice spłynęły krwią Reiklandczyków. Piętrzyły się stosy trupów. Z murów zwisały ciała tych, których jedyną zbrodnią była wierność prawowitemu panu. Kult Sigmara nauczał, by pozostać wiernymi szlachcie i władcom, ale dla ubersreikczyków nagrodą za lojalność był krótki sznur i przedwczesna podróż do Krainy Morra. Nikt nie pojmował, czemu Armia Prowincji z Altdorfu stanęła pod murami miasta i siłą odsunęła grafa Sigismunda von Jungfreuda, księcia miasta, od należnej mu władzy, mimo że był panem sprawiedliwym, silnym, ale i kochanym przez lud.

Osoby uznane za zbyt lojalne wobec dawnego księcia zostały zwolnione z piastowanych urzędów i zostawiły po sobie puste miejsca na szczytach władzy, które dotąd nie zostały obsadzone. Obecnie miasto i otaczającą je prowincję patrolowali żołnierze przybyli z dalekiej stolicy, Altdorfu. Fakt ten wzbudzał głębokie niezadowolenie podejrzliwych miejscowych. Wśród szlachty i wśród gminu szerzyły się więc plotki. Ich echa pobrzmiewały i na targu rybnym, i w pałacach.

Niemniej jednak życie toczyło się własnym torem, a wy pięknego, wiosennego ranka pojawiliście się na gwarnym Placu Targowym w Ubersreiku, szukając przede wszystkim dobrego śniadania, ale i niezawodnego ekwipunku, najświeższych informacji, czy wreszcie - zajęcia, najlepiej płatnego. Tego ostatniego podobno nie brakowało...

Cytat:
- Nie wierz nikomu. Tu, w Ubersreiku, każdy dla kogoś pracuje. Nikt nie jest tym, za kogo się podaje. Taka jest prawda! Tak było za Jungfreudów, tak jest, od kiedy altdorfczycy zajęli zamek na Czarnej Skale. Wszyscy coś knują. No, ale da się na tym przynajmniej zarobić, prawda?
Przystanęliście pod imponującym rozmiarem posągiem “Magiego”, rozglądając się dookoła. Dzierżąca młot figura Magnusa Pobożnego zwrócona była obliczem w stronę krasnoludzkiego Mostu Ubersreiku. Skrzący się w blasku słońca pomnik upamiętniał rolę, jaką Imperator odegrał w odbudowaniu miasta po Wielkiej Wojnie z Chaosem, która miała miejsce jakieś dwieście lat temu. W krasnoludzkiej dzielnicy Dawihafen można było jeszcze spotkać naocznych świadków czynów Magnusa Pobożnego i tej przerażającej wojny... Od tamtego czasu miastem wstrząsał jeszcze niejeden konflikt o panowanie nad górską przeprawą - czy to z zielonoskórymi schodzącymi z Gór Szarych, czy z Parravonem, z którym rzadko kiedy pokój trwał długo, mimo że podpisywane przez zwaśnione strony traktaty przynosiły im obu bogactwo.

[media][/media]
Marktplatz

Niedaleko "Magiego" znajdował się Sprichstumpf. Pniak wielkiego dębu, który niegdyś rósł tam, gdzie teraz znajduje się Marktplatz. Został ścięty podczas odbudowy miasta za panowania Magnusa Pobożnego, a deski z drzewa wykorzystano do zrobienia dachu Sali Szlacheckiej. Pozostały pień miał prawie dwa i pół metra szerokości. Wystawał z ziemi niedaleko pomnika Magnusa. Służy za podwyższenie dla mówców i agitatorów, prowizoryczną mównicę, z której zwracali się oni do ludu, wylewając żale czy nakłaniając tłum do poparcia swojej sprawy. Właśnie jeden taki wąsaty wichrzyciel wdrapywał się na Sprichstumpf.

Zwykle gwarny Marktplatz tego dnia wydawał się wypełniony raczej nerwowymi szeptami. Wszędobylscy żołnierze altdorfscy w czerwono-niebieskich mundurach przyglądali się podejrzliwie niepewnej jutra tłuszczy zwabionej na targ aromatami wędzonych mięs, świeżo upieczonego chleba i krzepkiego piwa jak ćmy światłem. Pewien stragan - namiot w jasnych kolorach, wyglądem imitujący łuski smoka - wyróżniał się na tłocznym placu targowym. Koniec rynku rozbrzmiewał zaś muzyką i brawami mieszającymi się z okrzykami zachęty dla bawiących tłum muzykantów. Kim byli występujący, dane było wam mimochodem usłyszeć:

Cytat:
- A tak, Betse Wooster. Znam, znam. Dobrze, że ona i jej artyści wrócili do Ubersreiku. Ma w trupie błaznów, żonglerów i bajarzy – no, wszystko po prostu! Za nic nie przegapię następnego występu jej Cudownego Orszaku!
 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 28-05-2021 o 09:44.
Lord Cluttermonkey jest offline