"Bez obaw zajmiemy się tym". Było to bodajże ulubione powiedzenie Salundry von Drakenburk, a na pewno jedno z najczęściej padających z jej ust. O tym jednak wiedzieli jedynie najbliżsi oraz ci, którzy dobrze ją znali. Również stali członkowie ich drużyny, z którymi znali się już wystarczająco długo, żeby znać się aż za dobrze.
Salundra była córką wpływowego księcia Konstantina von Drakenburg i księżnej Anyi von Drakenburg. Była jednak córka zbuntowaną, która odrzuciła schemat córeczki wpływowych i wysoko postawionych rodziców i postanowiła sama wykuć swój los. Prawdopodobnie przyczyniło się ku temu wojskowe wychowanie jakiemu została poddana, w związku z tym znacznie bliżej jej to żołnierza niż do damy na salonach. Gdy jej rówieśniczek z wyższych sfer ulubionym przedmiotem był wachlarz czy też szczotka do włosów Salundra była mistrzynią miecza i nie wahała się wykorzystywać swoich umiejętności. Nie da się ukryć, że była jednym z filarów ich drużyny, choć trzeba było przyznać, że tam każdy był na swoim miejscu i nikt nie znalazł się przez przypadek.
Obecnie zawitali do Ubersreiku i de facto rozglądali się za nowym zleceniem. Raz, że zawartość sakiewki należy uzupełniać, a dwa, że byli drużyną czynu i nie lubili stagnacji wiedziała, że długo nie wytrzymają bez żadnej nowej roboty. Wiedząc, że mają się całą paczką spotkać w późniejszym terminie zwiedzała bez większego celu miasto, jednak oczy i uszy pracowały nienagannie. Obserwowała, szukała znaków, przykładała ucho to tu, to tam. Nie wiadomo kiedy i gdzie może się trafić jakaś użyteczna informacja. Cieszyła się jednak w duchu no zaplanowane spotkanie z drużyna, a w szczególności na możliwość popitki z Gunnarem.