Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2021, 13:52   #10
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
— Hugeldal powiadasz... — kobieta zawiesiła głos w zadumie.
Pamiętała tę wyprawę, była ledwie podlotkiem stawiającym pierwsze kroki w zawodzie, ale jej zachowanie niezbyt na to wskazywało. Praktycznie całe życie wpajano jej bezwzględne uwielbienie do ojczyzny i taką samą nienawiść do jej wrogów: czarowników, guślarzy, czarnoksiężników, mutantów, potworów, nieumarłych, sług chaosu, heretyków... Nie mogła być bardziej przygotowana... Już jej pierwsze chwile na tym padole naznaczone były płomieniem przeznaczenia. Rodzice wyparli się jej, wręcz bez cienia żalu cisnęli własne dziecię w rozpalony ogień. Niewinne niemowlę, które uważali za plugawego odmieńca. Lecz nie uległo ono spopieleniu, podobno nie wydało nawet okrzyku gdy objęły je palące jęzory. Wkrótce wyciągnięto je, niczym z ognistego łona, świętymi rękoma sigmaryckiego zakonnika. Dziecię poznaczone było gorejącymi bliznami, lecz w pewien sposób symbolicznie oczyszczone ze skazy materii i płytkich więzi człowieczeństwa. Z łaski Sigmara narodzone na nowo w ogniu, jako narzędzie boskiej woli Pierwszego Imperatora, by kiedyś to ono mogło wypalić grzechy Imperium.

Podróż do górniczej osady z każdą postępującą godziną coraz bardziej zwiastowało szerzące się w okolicy zepsucie. Ona i jej mentorka, Gerlinde Sigloben, nie potrzebowały wyraźniejszych dowodów na to, że zbliżały się do źródła czarnoksięskiego spaczenia. Finał wyprawy jednak był dość rozczarowujący. Sprawa wyglądała na zamiecioną pod dywan. Sprawiedliwość wymierzono jedynie pokazowo. Do tego mieszkańcy nie wydawali się radzi z obecności pracownic Inkwizycji do tego stopnia, że niebezpośrednio sugerowali im pospieszne oddalenie się z miasteczka. Teraz wydawało się to mocno podejrzane Elsbeth, czyżby w tamtej chwili jej mentorka, budząca lęk kapitan łowców czarownic, zatraciła swą intuicję i niebywałe zdolności śledcze? A może zwyczajnie miała związane ręce? A co jeśli po tylu latach pozostawione odłogiem ziarno zepsucia mogło zakiełkować, wydając plugawy kąkol? Bez wątpienia należało to sprawdzić. Albinoska musiała tylko namówić do tego towarzyszy.


W końcu Eichmann otrząsnęła się z rozpamiętywania. Stał przed nią ten sam rzemieślnik, który drzewiej zaopatrywał jej wyprawę do Hugeldal, choć ząb czasu poważnie nadgryzł go jego oblicze. Bardziej, niż by to wynikało z jego realnej liczby wiosen.
— Wiernie służysz ojczyźnie swoimi wyrobami, dobry człowieku — rzekła do rusznikarza z pewną dozą szacunku. — A twoja cena jest uczciwa. Wezmę przeto tuzin ołowianych kul do pistoletu i pięć porcji czarnego prochu. Wiedz zarazem, że posłużą one słusznej sprawie.
Po dokonaniu transakcji białowłosa pożegnała handlarza i skierowała się w stronę Wielkiej Świątyni Sigmara. Potrzebowała nie tylko duchowej porady, ale i materialnych środków, które pozwoliłby jej sfinansować wyprawę.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 29-05-2021 o 17:38.
Alex Tyler jest offline