Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2007, 20:49   #61
MistrzGry
 
Reputacja: 1 MistrzGry ma wyłączoną reputację
Farin i Xaphion: - Chodźcie! - powiedział głośno żołnierz. Z wyjścia zanim wychyliło się dwóch lub trzech kolejnych, a odgłosy wskazywały, że dalej jest ich jeszcze więcej.
- Czy to są ci buntownicy, Laerrossie? - zapytał jeden z nowoprzybyłych.
- Na to wygląda... Więc może ja zadam wam pytanie - tu zwrócił się do was - Gdzie tak się śpieszycie, hm?

Pozostali: Kiedy Falsquor wypowiedział swe gniewne słowa, a Antony niesiony impulsem podniósł swój miecz, niektórzy z was zauważyli, że więzień tuż przed ciosem odetchnął z ulgą, zamknął oczy i przyjął cios bardzo spokojnie, jakby go oczekiwał. Ponieważ cel paladyna był nieruchomy, ostrze z łatwością przecięło szyję, a odrąbana głowa zawisła w powietrzu podtrzymywana mocą czarnoksięską. Jedynie krew trysnęła na Antony'ego i Theo, którzy znajdowali się blisko, plamiąc tym samym ich twarze i ubiór.
Tymczasem poświata w pomieszczeniu gwałtownie zmieniła kolor na jasny, a z północnego wejścia dotarły do waszych uszu ciężkie, szybkie kroki. W momencie, gdy runy były już zupełnie białe, w przejściu stanęła postać w czerni. To Krunng'Har, zakuty w zbroję i hełm z rogami. Jego twarzy ani żadnej innej części ciała nikt z was nigdy nie widział, nawet rękawiczek nigdy nie zdejmował. Jednak ta aura grozy, która go zawsze otaczała, była z łatwością rozpoznawalna. Tym razem był jeszcze groźniejszy, niż zazwyczaj. Bez słowa szybkim ruchem dłoni wskazał jednego z was, porażając go błyskawicami. Theodore Amslash, jęcząc w potwornych bólach, w chwilę później osunął się na ziemię.
- GŁUPCY - zagrzmiało w waszych głowach - Nawet nie wiecie, co zrobiliście! Nie obchodzi mnie kto na to wpadł i jak. Wspólnie odpowiadacie za własne czyny.
Powodowany nadal wściekłością, kolejne błyskawice posłał w kierunku Christo, który nie wył długo, zanim również nie upadł na posadzkę.
- To jest ostrzeżenie dla was. Mam nadzieję, że z łatwiejszym zadaniem sobie poradzicie: macie z powierzchni przyprowadzić do lochów Nerrefentię... żywą.
To powiedziawszy, wyszedł szybkim krokiem, powiewając wokół długim czarnym płaszczem, z którym również nigdy się nie rozstawał.
 
__________________
Bardzo lubię regulamin, a szczególnie punkt 10!
MistrzGry jest offline