Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2021, 15:09   #2
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację

Gorzki smak kawy. Powiew luksusu w aromacie palonych ziaren. Mężczyzna zamykał oczy, wciągał głęboko powietrze nim usta zwilżył czarnym naparem. Rozkoszował się i oddawał chwili. Następnie odstawiał filiżankę z charakterystycznym dźwiękiem. I już. Znów otoczenie nabierało barw, słychać było gwar kawiarni, gdzieś za oknem przejechał samochód. Niezidentyfikowane odgłosy dobiegały z niedalekiej budowy Pałacu.

Mężczyzna usiadł twarzą zwrócony w stronę okna. Tak ja zwykli to czynić samotni bywalcy podobnych miejsc. Jakby chcąc dodać sobie otuchy i stworzyć pozory towarzystwa. Przed jego oczyma przewijał się cały korowód pieszych, a z za pleców słychać było gwar życzliwych i zaangażowanych rozmów. Można było przez chwilę się zagubić i uznać, że jest się wśród nich.

Samotna gość zdawał się jednak to ignorować. Głęboko zanurzony we własnych myślach coś notował skrzętnie. Przerywając jedynie kawowym rytuałem, który wyraźnie sprawiał mu przyjemność. Nagle spokój jego ciszy zakłóciła kelnerka przynosząc piękną WZtkę. Mężczyzna uśmiechnął się lekko i coś odpowiedział. Miał miły, choć melancholijny uśmiech. Mocno osadzone oczy, proporcjonalne rysy twarzy, szeroki, naturalny uśmiech. Mógł się podobać, ale w sposób nie oczywisty. Obraz budził jakiś niepokój czy niedostępność czający się w spojrzeniu. Był średniego wzrostu, raczej szczupły co oddawało charakter z jakim się nosił…

***

Pukanie do drzwi. Nieśmiałe. Dorota zrywa się z prędkim „ja otworze”. Stefan poprawia koszulę. Stoi przed pięknym lustrem w przedpokoju. Zdaje się nawet nie drgnął. Sygnet na ręku. Idealna biel koszuli, gładkie oblicze i zapach wody kolońskiej. Jest doskonały. Czemu więc ten mężczyzna sukcesu, młody bogacz czuje kołatanie serca i nerwy nad którymi z trudem panuje?
Szczęknięcie zamka. Głos Doroty.
- Jakub. Jak dobrze, że jesteś. Wejdź, wejdź. No nie stój tak w progu.
Głos odpowiada. Ciszej. Jakby wymuszając uważność. Zmienił się? Nie. Dla Stefana brzmi tak samo. I bez rozróżniania słów Stefan wie co powiedział. Wyczuwa jego krępacje. Wie jak ten kontestuje entuzjazm Doroty. Jak prześlizguje się obok niej.
- Stefan, no chodź.
Stefan ani drgnie. W wystudiowanej pozie taksuje swoją sylwetkę. Jakby kolejny ułamek sekundy miał mu dać wytchnienie. W końcu odwraca się i ich spojrzenia się spotykają.

***

Jakub patrzy na stalówkę. Myśli gdzieś uciekły. Podnosi wzrok i nagle widzi Ją. Dostrzega oczy, sylwetkę, ruch. W ułamek sekundy buduje Jej obraz w swojej głowie, a gdy tylko Ona widzi Jego, Jakub jak rażony spuszcza wzrok. Słaby. Niepewny. Krotochwila. Znów jest tylko pióro i kartka.
Spogląda raz jeszcze. A wtedy Ona jak prowadzona w tańcu unosi spojrzenie. W tej samej sekundzie. I teraz dzieli ich tylko niewidzialna tafla szkła. Prawie nic. Sekunda, dwie. Jakub uśmiecha się. Lekko, grzecznie. I opuszcza wzrok. Studiuje kartkę i nic nie widzi. Chciałby raz jeszcze spojrzeć ku Niej, ale brakuje mu odwagi.
Pisze coś, sam nie wie co. Robi minę i całą swoją sylwetką stara się zaakcentować, że musi poświęcić się czemuś bardzo ważnemu. Nie znoszącemu sprzeciwu i nie mogącemu czekać. A w myślach stara się poskładać układankę. Oczy, nos, usta. Podobne do Doroty. Ruch, gest. Łapie te wszystkie elementy nie pozwalając im uciec. Trwa to chwilę nim uspokaja się. Pociąga łyk kawy i notuje na kartce:

Już od tak dawna marzę o tej cudnej chwili
By objąć cię i głowę w tył przechylić


***

- Przepyszny obiad. Dawno nie jadłem nic tak pysznego. Dziękuję. – Jakub jest bardzo szczery. Komplementy sprawiają przyjemność Dorocie. Stefan lekko się uśmiecha wykonując niedbały gest. Jest małomówny. Obserwuje brata.
- Czy to prawda, że grasz na pianinie? Może miałbyś ochotę zagrać? A ja w tym czasie przygotuję deser?
- Czasem tylko piszę teksty piosenek. Komponuję.
- A to nie to samo?
Jakub uśmiecha się. Wymienia spojrzenie ze Stefanem. Przez ułamek sekundy łączy ich uśmiech i ta sama myśl. Jak przed laty.
- Jak matka się czuje?
- Dobrze.
- Dobrze?
- Tak, wszystko w porządku.
Chwilę spoglądają. Wszystko jest jasne. Jakub jakby czeka aż Stefan dopowie „przesyła pozdrowienia”, „pyta o Ciebie” lub „kazała uściskać”. Nic z tych rzeczy. Milczenie.
- A więc wyjeżdżasz, tak?
- Nie wyjeżdża, tylko… To brzmi jakby miał nas opuścić i nie wrócić. Wyjeżdża na wywczasy. Prawda? – to Dorota z kuchni. Stefan wciąż mierzy brata spojrzeniem. Ten wzrusza ramionami. Sięga po papieros.
- Nie wiem.
Milczą. Trudno jest w jednej chwili cofnąć czas i znów stać się dzieckiem. A teraz? Są dorośli i pewnych rzeczy nie wypada mówić. Obowiązuje ich konwencja. A jednak Stefan nie potrafi oderwać spojrzenia od brata. Chciałby go objąć i się rozpłakać.
- Kawa i ciasto. Nie zdążyłam przygotować nic więcej.
- Jak ty wyglądasz? Hm? – Stefan zdaje się ignorować ciastko. Jakub zmieszany spuszcza wzrok. Chowa ręce pod stołem, aby ukryć przetarcia na swetrze. Już od dawna pod stołem są jego buty. Jak najdalej od przypadkowych spojrzeń. – Nie możesz tak jechać.

***

Tekst sam spływa na kartkę. Jakub daje się ponieść chwili i notuje szybko. Później przyjdzie czas na poprawki. W myślach wygrywa melodię. Obiecał sobie skończyć przed wyjazdem. Koperta zaadresowana do Henryka już gotowa. Prezent na jego urodziny. Mała tradycja. A może pożegnanie?

Obok porzucona kartka, na której wynotował najpotrzebniejsze rzeczy. Dokumenty podróżne. Pióro, prezent od Wisławy. Zapałki i papierosy. Bielizna. Drugi garnitur, parę koszul, buty. Ciepły płaszcz. Kapelusz. Wszystko z szafy Stefana. I nieco pieniędzy. Parę dolarów. Na koniec wcisnął ciężki zawiniątko. „Uważaj. Nie daj sobie zrobić krzywdy!”.
Odmawiał, zaprzeczał, nie chciał. Ale przyjął rzucając zbędne „oddam wszystko”. Ale obaj wiedzieli. Stefan nie mógł przytulić brata i powiedzieć jak bardzo go kocha. Oddał mu co mógł, bo tylko w ten sposób mógł wyrazić swoje myśli. Jakub przyjmując odpowiedział tym samym. Uścisnęli ręce czując, że widzą się po raz ostatni.
- Może jak Jakub wróci to razem wybierzemy się za miasto na parę dni? Nie będę już ciebie męczyć pianinem.

 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.

Ostatnio edytowane przez Junior : 01-06-2021 o 15:16.
Junior jest offline