Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2021, 16:31   #482
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Na gest ręki Eberharda jeden z rycerzy zawrócił. Zaczął jechać zaraz obok Franceski. Nie powiedział ani słowa tak samo Czerwony brat nie odezwał się komentując wydarzenie. Najwyraźniej Inkwizytor nie ufał Annie i Włoszce na tyle by nie podjąć kolejnych środków zaradczych.

- Znakomicie - powiedziała Wenecjanka, a po tonie można było wywnioskować, że jest zadowolona.
- Ma więc brat plan, w którym zawiera się też pomoc naszych szlachetnych braci w wierze. - Włoszka zdjęła kaptur i spojrzała na mężczyznę, który podjechał.
- Jest mi bardzo miło brata poznać - skłoniła głowę dworsko i uśmiechnęła się.
- Co to więc za plan?
Ebehard dotknął swojej skroni. Inkwizytor najwyraźniej odczuł wpływ moc Franceski a po wyrazie twarzy malowała się zaciętość. Zaciętość by nie ulec jej wpływowi. By pamiętać, by nie dać się złamać. To już trzeci raz tej nocy jak wpływano na jego umysł. Nikt kto tyle razy próbował być łamany nie znosi tego dobrze.
- Siostra używa na mnie swoich mocy? Tak, tak się nie godzi. - Inkwizytor toczył wewnętrzną walkę. Z postrzeganiem Franceski i samym sobą. Walczyć czy rozmawiać? Przelać krew i uwolnić się od podstępów lub rozmawiać by rozlewu krwi uniknąć? A jeśli będzie za późno? Jeśli rozmowa to tylko podstęp?
- Chcecie wciągnąć nas w pułapkę? Już mieszacie mi w głowie! - Eberhard był póki co lekko zdezorientowany. Nie był zdecydowany na żaden krok. To dawało szansę na kolejne słowa Wenecjanki. Francisca wyglądała na zaskoczoną.
- Zapytałam brata o plan - powtórzyła niepewnie i skierowała równie niepewny wzrok na jadącego obok wojownika - chciał brat porozmawiać. Możemy zrobić to później. Wszyscy powinniśmy odpocząć, to był bardzo długi dzień… i noc - dodała na końcu. Tym razem wzrok skierowany na drugiego mężczyznę miał za zadanie usprawiedliwić zachowanie Mistrza Eberharda.

Starszego inkwizytora jednak zdawało się to w ogóle nie przekonywać. Choć dziewczyna jadąca przy nich zdawała się zupełnie niewinna, to nie była sama. Inni inkwizytorzy mogli nie podzielać jej opinii. Franceska miała swoje okazje by rozmówić się z Eberhardem odpowiednio i dojść do porozumienia. O fiasku ich rozmowy ze strony Czerwonego brata zdecydowało kilka czynników. Nie ufał on Annie a Wenecjanka opowiedziała się jednak jednoznacznie po stronie kobiety, wzbudzając tym olbrzymią nieufność czerwonego brata. Inkwizytor nie lubił manipulacji a Włoszka wielokrotnie w rozmowie z nim używała pół-prawd manipulując zdarzeniami i wybielając krwawe poczynania Inkwizycji. Eberhard sygnalizował nie raz, że zna prawdę… Choć zapewne swoją prawdę jak powiedziałoby wielu. Jednak za każdym razem gdy odkrywał szerszy obraz prze Włoszką... chwilę później znów usłyszeć półprawdę w innej sprawie. Finalnie Eberhard bał się też wciągnięcia w pułapkę i gdy przywołał rycerza obok siebie Franceska postanowiła wpłynąć na umysł ich obu. Zapewne z tych samych powodów bo obawiała się o swoje życie. Eberhard był już jednak napięty jak struna. Padał już ofiarą mocy w przeszłości a nawet dzisiejszego wieczoru magicznie go wzywano a potem oczarowano. Gdy Czerwony brat poczuł siłę która miała zaćmić mu umysł. Był święcie przekonany o zdradzie, choć to on był buntownikiem w oczach większości zgromadzenia. Gdy Siostra na jego pokrzykiwania nie zaprzestała używania mocy… Sięgnął po stal. Był pewien, że chcą go zabić. Zagrażają jego ukochanej i zaprzeczają temu w co wierzył. Człowieka stojącego przed Franceską opanował gniew i to on pomógł przełamać mu spływającą na niego moc.
- Zdrada! To zasadzka chcą nas wszystkich zabić! Henryku, Huginie ratujcie! - Eberhard był gotów do konfrontacji. Jeśli ma zginąć zrobi to z mieczem w dłoni. Czerwony brat zaatakował Franceskę bez chwili zastanowienia.

Kolejne wypadki następowały po sobie niezwykle szybko, tak, że nawet bystry umysł Francisci z ledwością za nimi nadążał. Znalazła się w niebezpieczeństwie i w obliczu wymierzonej w niej nagiej stali, niepomna na swoje wysokie pochodzenie salwowała się ucieczką. Jednocześnie miała przeczucie, że tam gdzie mogła oczekiwać pomocy przed katolikami zamierzającymi się z mieczem na bezbronne kobiety, czyli w jej ocenie prawdopodobnie opętanym Mistrzem Eberhardtem i jego towarzyszami również nie było zupełnie bezpiecznie. Zlustrowała Hugina, który najwyraźniej stał po stronie czerwonego brata, tuż po tym jak uniknęła ciosu mieczem. Wykonując kolejne kroki została trafiona przez drugiego z zakonników. Uderzenie odebrało jej dech. Trudno też było jej sobie wyobrazić bardziej poniżający czyn dokonany przez innego katolika... nie dokończyła tej myśli, bo przed jej oczami stanęli pojedynkujący się Marek i Gerge. Zdrada za zdradą. Jej wzrok skupił się na pomocniku starosty.

Gerge widząc w szeregach wyłamanie ze strony Marka doskoczył do niego, chcąc wyprowadzić szybki cios pod żebra. Był szybszy od wojownika. Zwinniejszy.

Nie spodziewał się jednak, że jego atak zostanie odparowany rękojeścią topora. Wokół aż zadzwoniło gdy sztych broni Gergego zawibrował. Marek obdarzył Inkwizytora podłym uśmiechem. Odepchnął go unosząc broń do góry.

Marek wyprowadził cios w Inkwizytora zabójcę. Dłoń Gergego nadal drżała po sparowanym ciosie. Dwuręczny topór wbił się z ogromną siłą w obojczyk zagłebiajac w ciało zupełnie tak, jakby brunet nie miał na sobie zbroi. Krzyk rozdarł szarzejące niebo.

Francisca krzyknęła zaraz za Gerge.
- Powstrzymajcie go! - szukając wzroku Waltera i wskazując na Racibora - Sługa Tryglawa tu jest! Steruje nim podszywając się pod - Francisca odwróciła się gwałtownie w kierunku podążających zakonników - Mistrza Eberhardta.
- Pułapka nie wyszła więc powiecie i zrobicie wszystko. - Eberhard był wściekły. - Czas się rozprawić z manipulantami. Kto w boga wierzy na nich! - skierował te słowa do każdego z osób które opowiedziały się po jego stronie. Zwrócił uwagę pozostałych na dogodność momentu w jakim Franceska dokonała swojego "odkrycia".
 
Icarius jest offline