Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2021, 12:31   #122
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Eidith

Omega-Nu-44 była niezamieszkałą, bogato zalesioną planetą. Jej rozwój do tej pory przypominał teoretyzowaną historię Ziemi, czego świadectwem były dinozaury, które Eidith miała okazję oglądać, gdy Mors szukała Klausa na planecie.

Biskup nie ukrywał się, więc znalezienie go nie stanowiło większego problemu. Obecnie stał na wysokim wzgórzu, patrząc prosto w gęstwinę leśną. Wysiadając ze swojego statku Eidith zorientowała się, o co chodzi: Klaus przeprowadzał testy nowych inkwizytorów. Takie same jak te, w których spotkała Yato.

- Eidith! - uratował się widokiem dziewczyny Klaus, po czym zamarł na chwilę. - Czy ty... Czy ty masz Vlada w torbie?
- Nie ma mnie tu! - odparł mu stłumiony głos.
- Told you can’t trick my master like that Vlad. - Westchnęła pod nosem, przekazując torbę Mors. - Taaa… mieliśmy mały sparing i trochę mnie poniosło. Póki się regeneruje towarzyszy mi. To dość koszmarne być samą głową w jednym pomieszczeniu nie uważasz Mistrzu? - Uśmiechnęła się niewinnie opuszczając nieco okulary przeciwsłoneczne tak by Klaus ujrzał dwie świecące bielą źrenice inkwizytorki.
- Cóż...uh...pewnie już go do tego przyzwyczaiłem. - zażartował Klaus.
- 122 do 132, nie pierdol tyle! - zbuntował się głos wewnątrz torby.
Nie specjalnie ją dziwiło, że mieli tyle potyczek, zastanawiało ją za to, jak Klaus sobie radzi z kimś takim jak Vlad.
- Mors wyciągnij go z tej torby. - Zarządziła w końcu, po czym się odezwała. - Zapewne wiesz Mistrzu, po co tu jestem. Jeśli nie jesteś bardzo zajęty, chcę Ci zadać parę pytań. - Przed wyjęciem notesiku odpaliła papierosa.

Klaus westchnął głęboko. - Eidith…
- Ugryzł mnie. - wtrąciła się Mors, wyciągając rękę z torby. Z wnętrza dochodził syczący głos Vlada, aż wreszcie dziewczyna postanowiła ponownie zamknąć zasuwkę.
Po chwili ciszy Klaus wznowił swoją myśl.
- Wiele osób w naszej organizacji reprezentuje sobą pewną ciemność, która jest nieodzowną częścią ludzkości. Dźwigamy na sobie te grzechy, żeby nie obarczać nimi niewinnych owiec…. Ze mną jest trochę inaczej. - jego twarz wyrażała pewne zmartwienie. - Manifestuje sobą cechy, które bardzo często nie są kompatybilne z niezbędnym złem, jakiego musimy dokonywać. Jestem już przyzwyczajony do podejrzliwych spojrzeń kierowanych w moją stronę. - wyznał, po czym położył rękę na ramieniu Eidith. - [i]Dlatego chciałbym, abyś mi obiecała, że mi zaufasz.
- Gaaaaaaaaay! - skomentowało echo w torbie.
To bardzo kontrastowało z tym co powiedział papież żeby nie ufać nikomu. Eidith zaczęła się domyślać że właśnie tak by zrobiła na miejscu Klausa, by uśpić swoją czujność. Potrząsnęła szybko głową odganiając te paranoidalne myśli. Chwyciła dłoń Klausa i oparła sobie ją na policzku.
- Obiecuję. - Powiedziała patrząc mu prosto w oczy nie zauważając nawet że papieros już sam się do końca wypala.

- Dziękuję. Co chcesz wiedzieć?
Eidith schowała niedopałek do cylindrycznego pojemniczka który zaraz po tym wsadziła do małej kieszonki.
- Na początek… Mistrzu co możesz mi powiedzieć o zielonej Xeno, która szlajała się po arce? To nie możliwe by nikt jej nie zauważył i wpuścił ją od tak. Muszę ją znaleźć i wywrócić na lewą stronę by opowiedziała mi wszystko co tam robiła… ALE, nie moge tego zrobić póki jej nie dorwę. - Zakończyła wyciągając kolejnego papierosa.

Klaus złapał się za brodę i zaczął myśleć. Po chwili uśmiechnął się. - Tak, pamiętam. To była Tobor z twojej drużyny. Zmieniła się przez korupcję. Zoan kazał nam ją zostawić w spokoju i dać jej opuścić stację. Pamiętam, bo mnie zawołano, gdy próbowała odebrać jeden ze statków. Kontrola wylotów dziwiła się, że nie pasuje do zdjęcia ze swojego identyfikatora. - wyjaśnił.
Eidith otworzyła szerzej oczy słysząc słowa mistrza.
- I nawet się nie pożegnała? What a bitch! Co za tupet, traktowałam ją przecież najlepiej z całej Icarii. Żeby jeszcze wypowiedzenie mi w twarz pierdo… dała.] - Kostucha teatralnie się oburzyła, lecz jej delikatny uśmiech nie zniknął ani na chwilę.
- Ale to wykreśla z mojego wątku obce xeno na arce. Uff. - Zaciągnęła się dymem i spojrzała na las. Wiedziała, że przyjechała tutaj na spytki, ale spędzi tutaj tyle czasu, ile jej się będzie podobać, poza tym trochę relaksu pozytywnie wpływa na morale!
- Czy jakaś ptaszyna przykuła twoją uwagę mistrzu? - Wskazała papierosem na las który było widać w oddali.

- Prowadzę właśnie sprawdzian… dobrze wiesz jaki. - zaśmiał się Klaus. - Tym razem nie ma z nami Yato… może ty chciałabyś pobiegać z młodymi? - zaproponował.
- Właśnie chciałam zapytać, czy mogę. Więc jaki jest dzisiejszy scenariusz? I rozumiem, by z nich nie zrobić kalek? - dopytała, kończąc drugiego już papierosa.
- Przetrwanie. Poddani mają wyjść z lasu. Ci, którzy wyjdą ostatni, zdają. Postaraj się ich nie zabijać. Z kalectwem sobie poradzą. - poinstruował Klaus.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline