- Dziadku odpuść... -burknęła Jill.
- Czyli Sasquady to nie jest osobny gatunek naczelnych tylko duch opiekuńczy? - Lloyd pokiwał głową jakby dawał do zrozumienia, że to sensowna teoria. - Czy w takim razie... No ten... Skoro jesteśmy już na Tolkienowskim polu - czy istnieje szansa, ze Sasquad sam wróci w innym wcieleniu, czy jest jakiś Pierścień i Góra Przeznaczenia do której trzeba go zanieść, żeby Wendigo zginął, a równowaga została przywrócona? -wyglądał na najbardziej przejętego. - No może nie Pierścień, ale inny artefakt i coś do wykonania co przywróci równowagę?
- Dziadku ani się waż! - miała paskudne wrażenie, że cokolwiek by nestor rodu Wattersonów teraz powiedział, to Lloyd by się zaraz zgłosił na ochotnika. Nieważne jak głupie byłoby zadanie
__________________ You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh |