Hargar i Reevellien przystąpili razem do pomocy kobiecie. Wpierw na sygnał dany przez tą drugą usunęli głaz spoczywający na nodze poszkodowanej. Następnie krasnolud znający się na pierwszej pomocy zbadał zgruchotaną nogę.
- Żadna z zemnie magiczka - parsknęła kobieta i wykrzywiła się z bólu przy oględzinach Hargara. – Jestem byłym zwiadowcą, a to światło, to jedna z nielicznych sztuczek, które byłam w stanie pojąć. Aaaauu, tak, chyba jest złamana. – przytaknęła krasnoludowi badającemu rosnący obrzęk nogi.
W ciągu paru następnych chwil dwójka podróżników opatrzyła nogę zwiadowcy i usztywniła ją dwiema deskami oraz szmatami z ubrań innych pobliskich nieszczęśników. Nie obyło się od uwag mężczyzny wciśniętego w kąt jaskini. – Dajcie deski wyżej, zawiążcie mocniej. – Był to ktoś przyzwyczajony to wydawania poleceń innym i obserwowania wydarzeń z boku.
Yoshiko skierowała się ku najgłośniejszej osobie wymagającej pomocy, sprawnie badając teren przed sobą omijała gruz i wyciągnięte w jej kierunku członki martwych mieszkańców miasta. Dotarła do przygniecionego mężczyzny, który wciąż krzyczał z bólu i dusił się nie mogąc odgrzebać głowy z gruzu. Minkaika zaczęła odkopywać mężczyznę od głowy powiększając w gruzie wnęki na powietrze. Po kilku dłuższych chwilach odkopała go na tyle, aby mógł się dźwignąć z gruzowiska do pozycji siedzącej.
- Aauua, dziękuję. Dlaczego jest tu tak ciemno? Dlaczego tak bardzo pali mnie twarz? – oświetlony przez światło elf ukazał od ust w górę spaloną twarz i białka oślepionych oczu.
Reevellien przyglądając się jego popalonej twarzy zmrużyła oczy i przypomniała sobie ognisty bicz Khorramzadeha. Elf albo musiał mieć wielkiego pecha, albo próbował walczyć z balrogiem, gdy ten runął na budynki. Bicz Króla Burzy musiał trzasnąć przed nieszczęśnikiem paląc jego twarz, bo gdyby został nim trafiony nic by z niego nie zostało.
Palce Yoshiko odgrzebujące resztę rannego elfa nagle poczuły coś chłodnego w dotyku, twardego i gładkiego. Smutek napłynął w ducha kobiety, kiedy uzmysłowiła sobie, że trzyma w ręku łuskę Terendelev wielkości jej pięści. Wraz ze smutkiem napłynęła magiczna instrukcja, że łuskę można 3 razy dziennie aktywować i rzucić zaklęcie align weapon (Wskazana broń lub naboje stają się praworządne lub dobre przełamując naturalną redukcję obrażeń u przeciwnika wrażliwego na dany charakter).
Reevellien szukając gałęzi mogącej pełnić funkcję kuli dla zwiadowcy znalazła kolejną łuskę. Wraz z nią napłynął smutek i instrukcja aktywacyjna 3 razy dziennie dla czaru alter self z +4 do kłamania przeciwko złym istotą.
Hargar opatrując twarz mężczyzny znalazł leżącą przy nim kolejną łuskę. Wraz z nią napłynął smutek i instrukcja aktywacyjna 3 razy dziennie dla czaru levitate (można przesunąć przyjazny cel lub obiekt w górę lub dół o 8 metrów) dodatkowo cel staje się okryty chmurami dając mu 20% szans na nietrafienie w niego przez wroga.
Po opatrzeniu ran przez Hargara elf przedstawił się jako Aravashnial i zażądał przedstawienia się pozostałych osób. Kobieta stwierdziła, że nazywa się Anevia, a wyglądający na arystokratę mężczyzna przedstawił się jako Horgus. Aravashnial pomimo ciężkich ran próbował przejąć dowodzenie nad grupą. Zaczął wypytywać o wasze doświadczenie w walce z potworami i demonami, a w końcu uznał Reevellien za najodpowiedniejszą osobę to bycia jego „oczami."
Hargar przypatrzył się rannym, zrobił fizycznie tyle ile potrafił w danych okolicnzościach. Oboje na pewno będą potrzebowali zaklęcia regenerującego gdy uda im się dotrzeć na powierzchnię. Obojgu przydałoby się także teraz zaklęcie lecznicze do zasklepienia poważniejszych obrażeń i przyniesienia większego pożytku drużynie.
Tymczasem światło utworzone przez kobietę, posłane trochę dalej odkryło na granicy widoczności przyczajoną sylwetkę gigantycznego pająka. Skryte w ciemnościach stworzenie nie zareagowało jeszcze na światło, ani nie poruszyło się z miejsca. Pająk zajmuje miejsce na środku większej jaskini, z obu stron otoczony jest większymi bryłami skał, od skał do ścian jaskini są przesmyki od 1 metra do 3 metrów szerokości. Z tego samego kierunku Yoshiko wyczuwała wcześniej zapach rozkładu.