Khalido słysząc jak drużyna robi się jednomyślna wydął nieco wargi i skrzywił twarz. Podobało mu się, że zebrani przez niego ludzie zaczynają się dogadywać, jednak koszt miliona kredytów w tak ważnym przecież, dla niego celu wcale mu się nie uśmiechał. Usiadł znowu i dokończył cygaro, milcząc zamyślony i nieco pochmurny. Wstukał kilka klawiszy na klawiaturze biurka i pokiwał głową do siebie, patrząc na obraz, który musiał przedstawiać jego dostępne fundusze.
-200 tysięcy na głowę… mogę na to przystać. Jednak z takim wynagrodzeniem, nie rozważam żadnej porażki. Żadnej. Musicie dostarczyć Vintorii nienaruszoną i to czym prędzej.
-Myślę, że to możliwe. I to bardzo.- powiedziała pewnie siebie Lyda.- Będziemy grali na równych warunkach. To da dobre podstawy dla naszej współpracy. Skoro, już ustaliliśmy wypłatę czekamy na szczegóły. Nie znajdziemy kogoś w szerokiej galaktyce znając tylko jej imię i nazwisko.
-Już się robi.- powiedział oschle Porucznik i za jednym uderzeniem przycisku, na biurku wyświetlił się niebieski, obracający się obraz młodej, i zdecydowanie pięknej kobiety.- To Vintorii. Od Was zależy, czy udacie się na Phat IV czy prosto na Corellię. Jednak polecałbym zdobycie jakiegoś solidnego tropu.
-O to nie musisz martwić się Khalido. Za taką gotówkę, przespałabym się z Huttem.- rzuciła Kapitan.
-Na Phat, proponuje udać się do
Nadzorcy Adara. To wredny, twardy Zabrak, który rządzi tą placówką. Ze wszelkich miar chce odzyskać ładunek beskaru, jednak wolałbym byście nie wchodzili z nim w interesy. Wasze zadanie powinno mieć priorytet. Mogę poinformować go, że przylecicie. Z takim napędem nadświetlnym…
-To kwestia ośmiu, dziewięciu godzin…
-Tak, dokładnie dlatego wybrałem Ciebie i Twój statek Rot. Macie jakieś pytania czy możecie wyrzuszać? A przesyłam dane na Twój persokom- powiedział porucznik a mały komputer mignął zielenią, pikając na przedramieniu Lydy potwierdzająco. Khalido zaczął nieco niecierpliwie stukać palcami w czarny plastoid biurka.