Wątek: Scavengers
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2021, 12:03   #12
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
30.1.20
Rano, dzień, wieczór, noc, przełom dnia
Środek łagodnej zimy: ciepły dzień
Jest chłodno, pada lekki śnieg. Alkohol jest zimny, a jedzenie się nie psuje.

Trosco i Gkero udali się we wskazane miejsce. Niedaleko plaży spotkali czekającego z Kin Avitusa. Będąc w pełnej drużynie, grupa skierowała się do mieszkania wielkanocnej. Ta czekała już przed domem, oparta o framugę drzwi od mieszkania.
- To tamci. - skinęła głową na ocean, gdzie na wystającym kamieniu siedziało trzech huderlawych akwarian pijących wino. Od czasu do czasu rzucali jakimś kamieniem albo butelką w okno mieszkania Sill, nie zawsze trafiając. - Jak się ich zaczepi, to idą po większego kolegę. - ostrzegła. - Jesteście w stanie się z takimi dogadać? Tak, żeby już w ogóle nie wracali?
Gkero załadował kuszę i wycelował w najbliższy cel, po chwili mrucząc bardziej do siebie, ale przypadkiem tak, że wszyscy słyszeli -Da się zrobić-
Jaszczurka nie lubiła problemów. Lubiła rozwiązania. Więc nie mnożyła problemów, tylko je rozwiązywała. Czym prościej, tym lepiej. Bez zbędnych komplikacji, dylematów czy… problemów. Bo wtedy byłoby ich więcej a więcej problemów to więcej rozwiązań, które trzeba wymyślić, czyli więcej zmarnowanego czasu. Gkero stawiał zatem na prostotę.

Avitus połączył fakty i zaczął podejrzewać niefortunny konflikt interesów. Zbliżył się do Kin i szepnął jej na ucho. - Ej, nie są to przypadkiem kumple twojego ojca? - zapytał.
- Oh! Jak ich strzałą nastraszysz, to może naprawdę się przerażą. - uradowała się wielkanocna. Kin z kolei, zauważając pomysł Gkero, spojrzała na niego z niesamowitą odrazą. Wydawała się znacznie bardziej zawiedziona i obrzydzona, niż rozzłoszczona.



- Jak ci się wydaje, w co ty celujesz pluskwo?

Cytat:
Test przeciwstawny motywacji
Gkero: 1d6 = 6
Kin: 1d10 = 5
Gkero zastanowił się. Wyraźnie celował w cel. W ten w który wcześniej wycelował, ponieważ planował w niego celować, w razie, gdyby chciał celnie oddać w ten cel strzał. Wszystko się zgadzało, ale w sumie dobrze, że koleżanka się nim przejmuje.
To powiedziawszy, Kin odwróciła się od Avitusa, natychmiastowo wracając do swojego typowego, rozweselonego wydźwięku. - Tych konkretnych nie poznaję, ale wszyscy ojca szanują, więc mogę z nimi zagadać, jeśli nie chcecie się z nimi bawić czy coś. - przytaknęła.
Gkero stał skonfudowany, nadal celując w cel. Nie umiał przerwać celowania, bo wtedy zaprzeczyłby temu, co robi. Niemniej pytanie frapowało go i nie dawało spokoju. Jaszczurka czekała na dalszy obrót wydarzeń, bo mogło się zaraz okazać, że zmieni się… cel.
-Ej żaba, weź się opanuj! - krzyknął Avitus w stronę Gkero, dając mu ręką znak, aby opuścił kuszę. - Nie musimy od razu uciekać się do przemocy, na pewno da się to dyplomatycznie rozwiązać. - następnie zwrócił się z powrotem do Kin. - Bawić się z nimi? Myślisz, że byliby chętni na wspólną imprezę? - zaciekawił się satyr. Najebka z akwarianami wydawała mu się w tej chwili nad wyraz kuszącą. W końcu był to jeden z jego ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu, a jako że ostatnie dni były dość stresujące, to trochę relaksu na pewno by nie zaszkodziło. A jakby jeszcze Kin zechciała się przyłączyć? To dopiero by była zabawa.

Gkero nie rozumiał, o co tyle zamieszania, ale nie podobał mu się ton Avitusa. Przecież był opanowany, a do tego jaszczur jeszcze niczego nie zrobił. Skąd te emocje? Skąd te krzyki? Przezornie spojrzał na Trosco, w końcu do trzech razy sztuka.
Robot spojrzał na te marne okazy i rzekł do Kin. - Jeśli możesz ich przekonać werbalnie zrób to, jeżeli nie, z-z-zrobię to sam. - Zakomunikował robot.
Kin wybiegła do przodu i zaczęła machać ręką z krańca plaży: - Heeej! Czemu jej dokuczacie?! - pytała zgromadzenie. Po chwili jeden z akwarian jej odkrzyknął:
- Bo spuszcza gówno do oceanu!
Kin zamarła w miejscu z ręką wyniesioną w górze. Po chwili obróciła się z nadymanymi policzkami w stronę wielkanocnej.
- A co mam zrobić z wiadrem? - zdziwiła się Sill. - Większość wylewa do rzeki, to i tak do oceanu spływa.
Gkero w tej chwili opuścił kuszę, po czym odezwał się zaskoczony i nieco jakby zawstydzony. Uświadomił sobie, że znowu zrobił coś inaczej, niż robią wszyscy - A wychodek? Dziura na fekalia? - zapytał. Nie spodziewał się, że miastowi będą aż tak niecywilizowani. Już wielokrotnie widział ich przejawy głupoty oraz braku obycia, czy podstaw kultury osobistej, dlatego jego pobyt w Bramie był czymś w rodziny odwiedzin u barbarzyńskich krewnych. Wiesz, że ich zwyczaje są skrajnie nieodpowiednie, ale to rodzina, więc niczego z tym nie zrobisz poza uśmiechaniem się i kiwaniem głową.
- Nie mam co robić tylko dziury kopać? A potem będzie mi to śmierdzieć w ogródku! - Sill nie czuła się winna. - Robię, co muszę. To naturalne.
- Naturalny to będziesz miała makijaż, jak ojcu powiem - sarkała Kin pod nosem.
Robot już na początku domyślał się, że dojdzie właśnie do takiej sytuacji.
-Gkero, Avitus. Musimy wybrać stronę. Jeśli za wszelką cenę pomożemy Sill to akwarianie staną się naszymi w-w-wrogami. Jeśli nie pomożemy Sill, mamy na sobie straż miejska i łowców nagród. - Robota oko zaświeciło się czerwienią, gdy stał w gotowości do działania.

- Pomoc akwarianom to jedyna sensowna opcja. Straż i tak nas już poszukuje, za to Kin to nasza przyjaciółka. - zdecydował Avitus. Następnie zwrócił się z oburzeniem do Sill. - Jak ci nie wstyd?! Toż to zero kultury, tak komuś gówno do domu wrzucać! Wyobraź sobie, jakby to oni ci wleźli do domu i nasrali na podłogę. Fajnie by było? - wygarnął wielkanocnej.
- Co? Nie wrzucam im nic do mieszkania, wrzucam do oceanu. To tak jakby oni zesrali się w lesie. - protestowała wielkanocna. - Jak nie chcecie pomóc, to dajcie mi spokój, znajdę odważniejszych. - zirytowała się.
- Jaka straż miejska? Jak dacie jej nauczkę, to mogę powiedzieć tacie, że nic się nie stało. - obiecała Kin.
Avitus nie zamierzał się w tej chwili wycofać. W końcu na szali były relacje z Kin i resztą akwarian. Prawą ręką wyciągnął swój sztylet i zaczął się nim bawić, obracając go w ręce i lekko podrzucając. Następnie zrobił parę powolnych kroków w stronę Sill. - Słuchaj no, królicza. - zaczął - Z tego, co tutaj widzę, to ty jesteś główną prowodyrką całego zajścia. Może w takim razie umówmy się tak: ty wykopiesz sobie wychodek, jak cywilizowana fantazjanka i nie będziesz rozrzucać gówna na prawo i lewo, a w zamian za to akwarianie dadzą ci spokój. - przedstawił swoją propozycję, przyglądając się ostrzu swojej broni. - W końcu nikt z nas chyba nie chce, żeby zrobiło się tu… niemiło. - dodał, nawiązując kontakt wzrokowy z wielkanocną.
Głowa Trosco odwróciła się w stronę wielkanocnej. - W sumie się zgadza. Nie przestaniesz wyrzucać fekalii do oceanu poprzez te d-d-d-dwa powody: Nie chce ci się, będzie ci śmierdzieć. Porównałaś też ocean do lasu, co nie ma nic wspólnego z prawdą. Wysłuchaj co mówi Avitus, a ja tobie chętnie w tym pomogę. -
Gkero w czasie tej wymiany zdań zdążył ocenić włości wielkanocnej i fachowo wyliczyć, gdzie powinien znajdować się wychodek tak, aby nie śmierdział oraz nie sprawiał problemów. Co więcej, zabierał się za jego kopanie. Rękami.

Cytat:
Avitus intymidacja (test ciała): 1d4 = zdyskwalifikowany
Sill o mało nie zaśmiała się na groźbę chuderlawego, przygarbionego satyra. Gdyby Avitus miał ją odstraszyć, akwarianie na skale już dawno sami by ją sprostowali. Dziewczyna powstrzymała się jednak od śmiechu, widząc, że faun ma wsparcie znacznie groźniej wyglądającego robota. Odpowiedziała tylko - Ok. - niespecjalnie przekonanym głosem, jednocześnie robiąc krok w tył i zamykając drzwi za sobą. Sfrustrowana Kin kopnęła drobny kamień na drodze. Jej ojciec pewnie jutro pozna tę historię.

Cytat:
Gkero test matematyki i architektury przestrzennej (mądrość): 1d10 = 1
Tymczasem jaszczurczy łowca był w środku tworzenia dołka tuż obok wejścia do mieszkania kobiety. Z wyliczeń Gkero wynikało, że tak długo, jak wychodek nie znajduje się w ogródku, nie będzie w nim śmierdział.

Avitus był raczej zadowolony z tego jak potoczyła się cała sytuacja. Kiedy tylko wielkanocna zniknęła we wnętrzu swojego domu, krzyknął w stronę akwarian. - Dajcie znać, jakbyście znów mieli problemy z brudasami, postaramy się tym zająć! - obiecał, a następnie zwrócił się do Kin. - Poszło chyba nie najgorzej, nie sądzisz? Problem wydaje się rozwiązany, przynajmniej na razie.
Akwarianie wrzucili kolejną butelkę do mieszkania Sill. Prawdopodobnie nie usłyszeli wymiany spod drzwi z tej odległości. Kin westchnęła. - I tak będę musiała powiedzieć ojcu. Wpadnę do was jutro zobaczyć co Gernon wymyślił. - stwierdziła, nie mając więcej planów na tę noc.
Avitus zapukał palcem w ramię Trosco. - Królicza chyba nie wzięła do siebie tego, co jej poleciliśmy. Może warto do niej podejść i upewnić się, że tym razem wszystko dobrze zrozumie? - zasugerował. - A jak uda się z nią zrobić porządek, to podejdziemy do akwarian i powiemy im, że nie muszą już rzucać butelkami. -
- Inaczej, ja pójdę do Sill a ty powiesz akwarianom, żeby już nie rzucali. Jak ci się nie uda o-o-otwieram ogień. - Zakomunikował Trosco, po czym zbliżył się do chatki wielkanocnej i zapukał.
Z mieszkania nie doszła żadna odpowiedź.
Avitus podbiegł w stronę akwarian. - Hej! Hej! Właśnie przekonujemy wielkanocną żeby wykopała sobie wychodek, przestańcie rzucać butelkami, przynajmniej na chwilę! - krzyknął w ich stronę.

- OK! - odkrzyknął jeden z akwarian, machając do Avitusa. Nie wyglądał na w pełni świadomego tego, co się dzieje. Ich ekipa piła od dłuższej chwili.
Satyr zawrócił w stronę robota, aby być blisko w razie ewentualnej rozmowy z Sill.

Gkero aktywnie kopał, nucąc pod nosem “kop dziurę, kop dziurę kop!”. Nie wyglądało na to, aby czymkolwiek się przejmował.
Trosco zapukał ponownie, jeśli tym razem nie uzyska odpowiedzi, pozostawi całą tę sytuację samej sobie i wróci się przespać do bunkra.
Pukanie Trosco ponownie zostało zignorowane.
Gkero podniósł głowę i krzyknął - EJ BO TO TRZEBA SPRAWDZIĆ. JAK NIE TY TO JA TU NAROBIĘ POD DRZWIAMI - po czym kopał dalej.

-Dobra, nic tu chyba więcej nie wskóramy. - zwrócił się Avitus do swoich towarzyszy. - Gkero, sprawdź tylko, czy ten wychodek działa i idziemy do Knot. A za dwa dni możemy tu jeszcze raz wpaść i sprawdzić, czy Sill choć trochę się przejęła tym, co jej poleciliśmy zrobić. - dodał.
Gkero przytaknął i zostawił w dziurze pod drzwiami prezent pożegnalny, po czym zgromadzenie się rozeszło. Wracając do bunkra, Avitus zdążył usłyszeć trzask kolejnej butelki rozbitej o ścianę domostwa.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline