Według tego co wcześniej mówiła Quillathe, Antony powinien teraz "mieć z nią do czynienia". Jednakże, nie spełni swojej groźby. Dla niego samo to, że jest człowiekiem powinno być dostateczną karą.
- Oczywiście. Słowo "służyć" nie ma dla mnie żadnego uroku, a podróż przez te podziemia będzie znacznie ciekawsza. - odpowiedziała na pytanie Nabnu i się do niego uśmiechnęła, choć prawdopodobnie tego nie widział. - Poczekaj, trzeba wcześniej zatroszczyć się o resztę. - powiedziała po czym stanęła pod ścianą dotykając jednej runy. - Może uda mi się ją zapalić.
Stała parę minut mamrocząc coś w swoim elfim języku, gdy po jakimś czasie zauważyli delikatne migotanie, a potem jednostajne, dość słabe światło, które wyzwoliło komnatę z ciemności stwarzając półmrok.
- Zapaliłabym Wam więcej, ale niestety brak nam czasu. Znajcie moje dobre serce i nie wyrokujcie na temat stworzeń przed ich poznaniem. - powiedziała do reszty. Miała tu na myśli i siebie i więźnia.
Rozgarnęła włosy i obeszła salę dookoła. - Wrócę tu jeszcze przy okazji. - pomyślała. - No więc? Gdzie idziemy, drogi mnichu?
__________________ Psychologia jest nauką poznania człowieka. Jeśli chcesz być szczęśliwy, nie ma innej drogi jak przez poznanie samego siebie. - B. Huzarski |