Wpadam sprawdzić czy już jest odpis, a okazuje się że jest coś innego: zamknięcie. Bywa i tak, choć liczyłem że to właśnie ta sesja przełamie złą passę na LI i będzie moją pierwszą nieprzerwaną w trakcie (albo chociaż taką, gdzie moja postać zginie przed końcem). Niestety tak nie będzie.
Nie będę jednak nawijać o sobie. Decyzję rozumiem i nie zamierzam namawiać do zmiany zdania.
Ombrose zaznaczył, że sprawa jest honorowa. A skoro w grę wchodzi honor, to tak musi być. Tak znakomita sesja mogła upaść tylko z powodów prywatnych, a tych na LI nie brakuje. Jestem w stanie bez trudu wyobrazić sobie scenariusz, w którym ktoś ma już dość lokalnej atmosfery i musi się wycofać.
Ombrose dzięki wykreowanej przez Ciebie przygodzie, doskonale bawiłem się przez ostatnie miesiące. Były tygodnie, gdzie faktycznie "żyłem" tą sesją i zastanawiałem się intensywnie co będzie dalej. Wspaniała przygoda i zapewniająca mnóstwo emocji mechanika. Podobał mi się Twój sposób prowadzenia, jak również to jak radziłeś sobie z non-klimatycznymi problemami wszczynanymi przez graczy (w tym mnie). Mimo braku zakończenia, zapamiętam tę sesję jako udaną. Najwyżej koniec napiszę sobie w głowie. Dziękuję za sesję.
Nawet tak świetny MG jak
Ombrose nie uciągnie sam sesji, dlatego pragnę też podziękować współgraczom. Świetne grono, masa ciekawych pomysłów i interesujących perspektyw. Lubię grać z ludźmi na poziomie i nie zawiodłem się.
Arthur, Nami - fajnie, że udało nam się zaliczyć jakiś teamplay i wspólnie przetrwać horror. Nasze postaci jako jedyne dotarły do końca w swoim ciele i zdrowe na umyśle, więc możemy podać sobie ręce i pogratulować. I podziękować kościom za łaskawość.