- Przydałoby się parę pochodni do rzucenia im w strzechę. - mruknął Galeb - Na ktoś przy sobie?
- Tak czy tak, skoro mamy zamiar ich "okulawić" na jakiś czas to musimy być gotowi by też się wycofać w każdej chwili.
- Proponowałbym ściągnąć jednego strażnika i przez powstałą wyrwę cisnąć lub strzelić w dachy ich domów płonącymi bełtami, pochodniami lub badylami owiniętymi szmatką nasączoną olejem. Z ogniem nie będzie problemu - mój młot rozpali wszystko w ciągu sekundy. |