Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2021, 12:04   #88
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację


Ruszył za nimi powoli i spokojnie. Jakby podejrzewał jakiś podstęp z ich strony.
- Chcesz go zabrać do siebie? - Morgan ugryzła nieco niesionej kanapki zerkając na diablicę.
- Jeszcze nie wiem.- zamyśliła się Mandragora i po chwili pokręciła głową.- Chyba… nie.
- To gdzie idziemy? - El spojrzała na nią z zaciekawieniem.
- Jest tu jeden zaułek w miarę spokojny. Sprawdzimy go tam. - diabliczka pociągnęła El w kierunku wąskiej uliczki, nieco zagraconej i zakończonej murem kamienicy. Tam nakazała. - Stań przodem do wyjścia, a ja za tobą.
- No.. no dobrze. - Morgan nie do końca wiedząc co diabliczka planuje ustawiła się we wskazanym miejscu. Wzięła po drodze jeszcze kilka kęsów kanapki, czując, że już może jej nie zobaczyć.
A Mandragora przytuliła się do pleców El i nie przejmując się miejscem lewą dłonią pochwyciła jej pierś ściskając przez ubranie, a drugą podciągała w górę spódnicę czarodziejki odsłaniając jej nogi powoli… z zamiarem sięgnięcia do bielizny zapewne. Delikatnie kąsając płatek uszny panny Morgan jej rogata kochanka szepnęła. - Zobaczymy co się złapie na tak uroczą przynętę.
El jęknęła cicho. Ostatkiem sił wrzuciła kanapkę do torby, a cały ekwipunek na ziemię.
- A jak nie przyjdzie to i tak będzie miło. Co mu powiedziałaś? - mruknęła Mandragora traktując ciało kochanki jak miękką glinę do rzeźbienia. Palce zanurzyła w jej kobiecości i poruszała nimi. Każdy kto by je teraz zobaczył nie miałby wątpliwości co tu się dzieje. Każdy… mógł ich zobaczyć.
- Może… powiem ci później. - Morgan czuła się dziwnie, była tak… obnażona. Była ciekawa czy ten drow przyjdzie.. a jak nie? Na razie było bardzo przyjemnie.
- Nie wiem co mu obiecałaś. - zamruczała rogata pieszcząc władczo kochankę. A drow się pojawił u wejścia do uliczki. Nieufny i ostrożny. Przyglądał się na razie.
Morgan posłała mu lubieżne spojrzenie. Była ciekawa czy podoba mu się ten widok. Bo co lubią drowy? Jak śmiałe są? Czy skusi się by dołączyć? Tyle wątpliwości, które tylko mocniej ją nakręcały.
Podchodził powoli, rozglądał się na boki. Obawiał pułapki, podstępu… był nieufny. Ale jego pożądliwe spojrzenie wodziło po pieszczonym ciele Elizabeth.
- Czyli.. masz na mnie ochotę? - Morgan uśmiechnęła się do drowa nieco szerzej rozchylając nogi.
- Mhmm…- odparł krótko drow nie mówiąc nic więcej.
- Zajmij się nim nieco… chcę zobaczyć jego możliwości. - dodała rogata wypuszczając El ze swoich objęć.
Morgan podeszła do ciemnoskórego elfa i sięgnęła do jego kaptura. Nachyliła się całując go w usta i zsuwając jego okrycie głowy. Mężczyzna oddał namiętnie pocałunek jednocześnie wodząc dłońmi po jej ciele. I nie tylko on, ogon diabliczki wsunął się pod spódnicę El i sunął wzdłuż uda w górę.
El przesunęła dłońmi po torsie mężczyzny w stronę jego spodni szukając ich zapięcia. Była ciekawa na ile spodobała się czarnoskóremu. Szybko jej się to udało i po rozpięciu musnęła palcami czubek gotowego do użycia organu miłości. Czarodziejka wydobyła ciepłe ciało i zaczęła je pieścić jedną dłonią, drugą podwijając spódnicę. W końcu docisnęła gorącą, lekko wilgotną męskość do swego podbrzusza i koronki mocno wyciętych majtek.
Czuła jak ogon diabliczki wślizguje się między jej pośladki, przesuwa pomiędzy nimi prowokująco. Czuła i dłonie Mandragory chwytające za jej piersi, rozpinające guziki bluzki, język na szyi i pocałunki mężczyzny na ustach swoich… naparł biodrami naciskając swoją dumą o jej intymność. El jęknęła od jego szturmu, oparła się dłońmi o jego ramiona, a jednocześnie zarzuciła na męskie biodro by ułatwić mu szturmy. A drow mocniej zacisnął swoje dłonie na jej pośladkach przeszywając jej kwiat rozkoszy mocnymi władczymi sztychami. El czuła to wypełnienie, jak i ogon diabliczki wodzący między pośladkami.
Morgan spróbowała naprzeć pupą na ogon Mandragory, jej ruchy były jednak mocno ograniczone bo… bo brał ją drow! Spojrzała w oczy swego bezimiennego kochanka. Dzikie spojrzenie, zaciśnięte usta… całował ją po chwili zachłannie i bez wytchnienia, gdy tak wiła się opleciona dwójką kochanków. Ogon wreszcie podbił jej tyłeczek, wpełzując leniwie niczym wąż, gdy dłonie rogatej wreszcie ścisnęły nagie półkule jej piersi.
El skupiła się na pocałunkach chcąc zdławić własne jęki. Czuła jak ogon diabliczki ociera się o męskość w jej ciele. Nadal musiała przy tym być cicho… figlowali w uliczce, może i o tej porze pustej… ale nadal publicznym miejscu. Drow mocniej poruszał biodrami nie przerywając pocałunków, diabliczka korzystała z okazji by pobawić się ciałem czarodziejki, zarówno używając ogona jak i palców ściskających mocno jej piersi. Panna Morgan wiedziała już że tej nocy, czeka ją wiele takich atrakcji… wszak sama oddała się w ręce Mandragory.
Nie minęła dłuższa chwila, a miejsce i dwóch kochanków sprawiło, że doszła przywierając ustami do warg czarnoskórego elfa. I przez chwilę jeszcze wiła się przeszywana przez nich, nim sam drow eksplodował między jej udami.
- No… pobudź go teraz nieco na dole. Bo teraz moja kolej. - Diabliczka bezceremonialnie zdejmować zaczęła swoje majtki po tym, jak uwolniła ciało El od swojej rozkosznej obecności.
- Leniwa… - Morgan sięgnęła jedną dłonią do męskości kochanka, a drugą do jego woreczka, dociskając swoje piersi do jego torsu.
- Ja jestem tu panią… nie zapominaj o tym.- ogon diabliczki uderzył znienacka pośladki El, słabiej niż by to zrobiła Frolica. Panna Morgan uznała, że Mandragora potrzebowałaby nieco wskazówek by dobrze zagrać tą rolę. A drow… cóż teraz jego dłonie miętosiły odsłonięty biust. Drow nie zadawał pytań, nie dziwił się… po prostu korzystał z okazji. Nie chciał psuć chwili głupimi pytaniami.
El dociskała jego męskość do swego brzucha pieszcząc ją jednocześnie palcami. Kręciła przy tym pupą drażniąc się z apetytem Mandragory.
Czuła jak jemu wraca apetyt… czuła wzrok rogatej na swojej pupie. Łakomy, może nawet za bardzo.
- Ty… kładź się.- rzekła do drowa, a potem rzekła do Elizabeth. - Ty zdejmij spódnicę.
- Jesteś… pewna? - Morgan rozejrzała się po okolicy. Nie była pewna czy chce być w tym miejscu z gołą pupą. Niepewnie puściła męskość drowa dając mu się położyć.
- Acha…- rzekł pożądliwie Mandroga której zdrowy rozsądek przysłoniła purpurowa chmura pragnień. Drow nie położył się, za to wybrał dobre miejsce by usiąść i nie ubrudzić za bardzo ubrania. Mandragorze to wystarczyło, bo podciągnęła spódnicę i odsłaniając swoją kobiecość ruszyła ku jego palowi rozkoszy.
El westchnęła dyskretnie i zsunęła z pupy spódnicę. Poczuła chłód na na udach oblanych wilgocią kochanka i jej.
Mandragora z dzikim jękiem rozkoszy dosiadła kochanka i powolnymi ruchami bioder wprawiała swoje ciało w kołysanie.
- Podejdź.- westchnęła chrapliwie do El.
Morgan zbliżyła się do niej osłaniając nieco swoje piersi koszulą.
- Na co masz ochotę?
- Na ciebie… też… - szeptała rogata spoglądając gorączkowo na kochankę. I capnęła ją za pośladek, by nachylić się ustami ku jej piersiom.
Morgan przysunęła się blisko i oparła dłonie na głowie Mandragory pieszcząc palcami podstawy jej rogów.
Spoglądała z góry na dwójkę kochanków czując wiatr na swojej kobiecości… dłonie i drowa i rogatej ściskającej nagie pośladki… i usta Mandragory przyssane do jednej z piersi. Widziała też wyjście z uliczki… i słyszała kroki. Niektóre bliżej, niektóre dalej. Oby nikt tu nie zaglądał.
Czemu jednak ta myśl ją podniecała. Czemu czuła jak ciało się rozgrzewa? Sięgnęła palcami do własnej kobiecości spoglądając na spółkujących kochanków.
To wszystko było szaleństwem, Mandragora tłumiła jęki pieszcząc pierś czarodziejki i zmuszając kochanka do mocniejszych pchnięć z pomocą ruchów bioder. El czuła jak jej podopieczni są coraz bliżej szczytu, gdyż niemal boleśnie ściskali jej zadek pochłonięci żądzą.
El także coraz intensywniej bawiła się swoim ciałem czując jak zaczyna tracić kontrolę. Już niemal ocierała się biodrami o piersi diablicy.
A Mandragora była coraz bliżej szczytu, aż w końcu… doszła boleśnie kąsając pierś El.

- Chyba… chyba nam wystarczy… nie uważasz… - jęknęła zerkając na pannę Morgan i łapiąc oddech pospiesznie.
- Jak… zaspokoisz mnie u siebie to tak. - Morgan spróbowała zażartować.
- Zobaczymy… mam dużo... kaprysów.- rogata powoli zsunęła się z kochanka. Drow przyglądał się obu intensywnie, ale milczał.
- Jak kiedyś najdzie nas ochota i będziesz w pobliżu to pewnie powtórzymy, ale wszyscy wiemy że mała na to szansa. Niemniej było miło… słodziutki.- odparła diabliczka poprawiając spódnicę.
- Było.- przyznał cicho małomówny drow, biorąc z niej przykład.
El podniosła spódnicę wypinając się w stronę kochanków. Pochylając się zabrała się za wciąganie stroju na pupę.
Rogata skorzystała z okazji by dać mocnego klapsa w pośladek El.
- Ty niepoprawna flirciaro.
- Och .. przeszkadza ci to? - Morgan wyprostowała się zapinając pasek spódnicy. Czuła jak jej własna wilgoć spływa po udach.
- Nie… nie bardzo.- przyznała ze śmiechem rogata i sama zaczęła zapinać bluzkę czarodziejki. Tymczasem drow pospiesznie ulotnił się z zaułka.
- Pierwszy raz zrobiłam to z kimś kogo imienia nie znam. - Morgan poprawiła koszulę i kamizelkę.
- Nieczęsto miałaś więc okazję upić się w podłej karczmie.- zaśmiała się cicho Mandragora i pochyliła się by podnieść majtki.- A w domu po posiłku pomyślimy o czymś ekstra… o czymś co by cię jeszcze mocniej rozpaliło.
- Ja w ogóle raczej się nie upijam… raz wypiłam za dużo i tak podziałało. - Morgan przypomniała sobie zabawę z braćmi Johnson. Czy na trzeźwo nie poddałaby się tej pokusie? Tego pewnie się nigdy nie dowie. - Tak samo jak do hazardu mnie nie ciągnie.
- Ryzykowałyśmy tutaj… nie wiadomo kim był nasz kochanek.- odparła rogata z uśmiechem i podała dłoń czarodziejce. - Wracajmy do domu.
- Dobrze. - El poprawiła płaszcz i chwyciła dłoń kochanki. - Drowy chyba nie są nigdy nikim miłym, prawda?
- Nie są. - zgodziła się rogata i ruszając rzekła.- Ale mało kto jest. Niemniej samce bywają znośne. To samic winnaś unikać. A jeśli któraś mieni się kapłanką to… ego ma jak stąd do księżyca.
- Już wspominałaś. - El zaśmiała się. - Na szczęście drowkę widziałam w życiu raz.
- Gdzie? - zaciekawiła się Mandragora prowadząc kochankę do swojego domu.
- W sklepie, w którym kupowałam sobie koszule. - El uśmiechnęła się. - Rzeczywiście była bardzo wyniosła.
- Mhmm…- stwierdziła Mandragora i dodała z uśmiechem. - Typowa drowka. Już by cię ona przeciągnęła przez łóżko. Tak powiadają.
- Chyba nie byłam interesującą. - Morgan mrugnęła do diablicy.
- A gdybyś była? Gdyby cię chwyciła za dłoń i zaciągnęła do dorożki, tak po prostu porywając z ulicy? - zaciekawiła się diabliczka, gdy już powoli zbliżały się do drzwi przybytku w którym mieszkała. - Ponoć niektóre tak robią.
- Pewnie spróbowałabym się wyrwać. Co innego gdy bawię się w uwodzenie, a co innego poważnie. - El wzruszyła ramionami.
- Dobrze wiedzieć, ale z drowkami to bądź ostrożna.- zaśmiała się Mandragora i ruszyły do jej pokoju. Na miejscu zaś nadszedł czas na rozpakowanie sprawunków.
- Trochę wyzimniało. - zaśmiała się Mandragora.
- Ja zjadłam nieco gdy było ciepłe. - El wydobyła nadgryzioną kanapkę. - A co do drowek… wiesz raczej nie spotykam ich. Więc jak nie będziesz mnie zabierać na kanapki to powinnam przetrwać.
- Niczego nie obiecuję.- odparła Mandragora zabierając się za jedzenie.- Możesz się nieco rozebrać.
- W sensie płaszcz? - Morgan zażartowała i zaczęła zdejmować z siebie ubrania. Na początek buty i płaszcz, potem kamizelkę i spódnicę. W koszuli i majątku usiadła na łóżku diablicy.
- Dobrze wiesz, że nie tylko figlarko.- zaśmiała się rogata wodząc wzrokiem po czarodziejce.
- Cóż mam nadzieję, że koszula i majtki ci nie przeszkadzają… jestem głodna. - Morgan uśmiechnęła się siadając tak by było widać rozcięcie w jej majtkach.
- Nie przeszkadzają jeszcze… - odparła rogata jedząc i wodząc wzrokiem pożerając Elizabeth.
El także zabrała się za posiłek korzystając z chwili spokoju i rozglądając się po pokoju diabliczki.
Dosyć wystawnym jeśli chodzi o ozdoby na ścianach i meble… dosyć ubogim jeśli chodzi o ich stan. Bo były wyraźnie zużyte.
- I dobrze ci się tu żyje?
- Znośnie. Łóżko jest wygodne, a reszta cóż… wychodek wspólny dla całego piętra.- wzruszyła ramionami Mandragora. - A ty masz lepiej?
- Mogę korzystać z łazienki gospodyni, jadam z nią. Sypiam zazwyczaj w jej łóżku. - Morgan dojadła kanapkę i sięgnęła po zamówiony przez diablicę napój.
- Ładniutka? - zaciekawiła diabliczka zerkając na El. - Co ci się w niej najbardziej podoba?
- Urocza, drobna… ale przede wszystkim cały czas mnie zaskakuje. - Morgan upiła nieco trunku przyglądając się gospodyni.
- Brzmi ciekawie… - przyznała diabliczka kończąc powoli posiłek. Czubkiem ogona zaczęła muskać uda i kobiecość czarodziejki, delikatnie i prowokująco.
- Też mnie czymś zaskoczysz? - El upiła nieco piwa pozwalając kropli spłynąć po jej podbródku.
- Nie wiem… nie wiem… a jeszcze nie zaskoczyłam?- zaśmiała się rogata nachylając się całując podbródek czarodziejki zlizując piwo.
Morgan odchyliła głowę eksponując szyję.
- Akcją w uliczce… bardzo mnie zaskoczyłaś.
- A widzisz…- usta diabliczki zaczęły pieścić szyję kochanki, a potem rogata wbiła się ząbkami w szyję niczym głodny wampir. Aczkolwiek kły Mandragory, były tylko delikatnymi ukłuciami.
- Yhym… widzę. - Morgan odstawiła na bok piwo. - A na co masz ochotę teraz?
- Na więcej rozpieszczania.- odparła enigmatycznie rogata z łobuzerskim uśmiechem. - A na co… ty?
- Zobaczyć czy ta twoja zabawka się we mnie zmieści. - El zaśmiała się ciepło.
- Jeśli zasłużysz…- zamruczała rogata chwytając za koszulę czarodziejki i gwałtownie ją rozchylając. Dłońmi chwyciła i ścisnęła drapieżnie piersi panny Morgan.
El zamruczała i wyprężyła się od dotyku Mandragory.
- Masz bardzo ładny biust…- zamruczała diabliczka nadal masując jedną pierś o drugą. Ogonem sięgnęła do tyłu, po zabawkę. Owinęła ją końcówką ogona i dodała.
- Sprawisz mi przyjemność, to ja nagrodzę cię. W końcu tej nocy jestem twoją panią?- zapytała Mandragora, a potem pocałowała Elizabeth.
- Yhym… - El odpowiedziała na pocałunek i sięgnęła dłońmi do piersi diabliczki chcąc je uwolnić z okowów ubrania.
- No… właśnie.- mruknęła Mandragora teraz dumnie wypinając własny biust i machając zabawką na końcu ogona, niczym przynętą.
El odsłoniła dwie krągłości i jej dłonie zabrały się za masowanie i ściskanie atrybutów diabliczki
- Nie musisz… jeśli ci się…- jęknęła rozpalona głosem diabliczka.- … nie podobają. Mam też inne miejsca do wypieszczenia.
- Skąd pomysł, że mi się nie podobają? - Morgan napadła udem na krocze kochanki. - Są śliczne i pełne.
- Nooo.. trochę.- jęknęła rozpalonym głosem diabliczka, ujęła dłońmi twarz czarodziejki i pocałowała namiętnie kochankę.
El dłuższą chwilę odpowiadała na pocałunki.
- Nie trochę. - Docisnęła nogę mocniej do krocza Mandragory. Wilgotnego i ciepłego… rozpalonego jak rogata nie zaprzestając bawienia się krągłościami piersi Elizabeth.
- Na co masz ochotę, moja Pani? - Morgan zacisnęła mocniej dłonie na piersiach kochanki.
- Na więcej oczywiście…- jęknęła Mandragora.- Więcej i niżej.
El puściła piersi kochanki i pochwyciła jej pośladki by przyciągnąć kobiecość diablicy do swej twarzy.
Mandragora z chichotem wstawa opierając się dłońmi o głowę kochanki, gdy ta nurkowała nią pod spódnicę. Ogon owijający się na zabawce potarł nią prowokująco obszar między udami El.
Morgan chwyciła palcami bieliznę kochanki i bez skrupułów ją rozerwała nim przywarła ustami do kwiatu kochanki.
Cichy jęk wyrwał się z ust rogatej, jej ciało zadrżało… a co najważniejsze, ogon na oślep wepchnął przedmiot między uda czarodziejki.
El nie dała rady ukryć jęknięcia gdy spory przedmiot wypełnił jej ciało. Chwilę łapała oddech nim udało się jej powrócić do przerwanych pieszczot.
- Mhmm…- pomrukiwała tymczasem rogata, nieszpiesznie poruszając ogonem i zabawką na której się on owinął mocno. Szturmy były głębokie, doznania wypełniału zmysły z dużą intensywnością.
El wsunęła swoje palce w kochankę rozpychając się nimi w jej wnętrzu. Starała się wodzić przy tym językiem po jej wrażliwym punkcie, choć wypełniająca ją obecność utrudniała skupienie się.
Mandragora pojękiwała i sapała wyraźnie również mając te problemy. Jej nogi drżały i sama diabliczka chwiała się od pieszczot. Co sprawiało że ruchy intruza między udami El były lekko chaotyczne. Morgan starała się mimo to sprawić diabliczce jak najwięcej przyjemności. Sama po chwili leżąc na łóżku z mocno rozchylonymi nogami zapierała się stopami o pościel.
Rogata była coraz bliżej szczytu i coraz mocniej napierała zabawką na wilgotny zakątek El, przy każdym ruchu dołączając do ich jęków lubieżne mlaśnięcia. Bawiła się własnym biustem zamroczona przyjemnymi doznaniami.
El czuła jak ta chaotyczna zabawa prowadzi ją na szczyt. Kusiło by usiąść na tej zabawce, wbić ją w siebie tak głęboko jak się tylko da. Karciła siebie jednak przypominając, że ma tu swoją robotę. Coraz mocniej wpychała palce w kochankę nasłuchując czy jej się to podoba.
Niewątpliwie podobało. Rogata była coraz bardziej głośna i coraz bardziej się wiła nad El. Aż w końcu doszła z głośnym jękiem. Morgan oderwała swoje usta z trudem łapiąc oddech pod spódnicą diabliczki. Jej ciało wiło się na pościeli gdy zbliżała się do własnego punktu kulminacyjnego.
Teraz poczuła dłonie rogatej ściskającej namiętnie obnażony biust i zabawkę wręcz brutalnie i pospiesznie podbijającą jej intymny zakątek. Szybciej niż jakikolwiek kochanek El, cóż ogon potrafił poruszać się szybciej.
Kilka tych pewnych sztychów i czarodziejka doszła intensywnie. Zadławiła okrzyk rozkoszy delikatnie kąsając udo diablicy.

- To chyba… doskonałe zakończenie dnia. Nie sądzisz?- zachichotała rogata zostawiając przedmiot w El, gdy kładła się obok.
- Tak… teraz będę mogła spać spokojnie. - Morgan zaśmiała się przez co jej ciało zacisnęło się na zabawce wywołując kolejne fale dreszczy.
- Ja też..- odparła Mandragora rozbierając się i rzucając rzeczy dookoła łóżka. Najwyraźniej nie miała natury pedantki i bałagan jej nie przeszkadzał.
El przytuliła się do niej nie wyjmując z siebie zabawki. To uczucie bycia wypełnioną było całkiem przyjemne.

Poranek był ciężki i męczący. Ciało obolałe po wczorajszych szaleństwach. Elizabeth obudziła się dość późno i… w posprzątanym pokoju. Mandragora kręciła się po nim kończąc porządki obrana skromnie i po męsku.
- Jest późno co? - El podniosła się. Musiała szybko dostać się do Almais… o zgrozo. Obiecała, że ją obudzi.
- Mhmm… jest późno.- odparła beztrosko rogata nie zdając sobie sprawy z rozterek panny Morgan.
Morgan ubierała się pospiesznie.
- Gdzie jest najbliższy postój dorożek? - Zetknęła na diablicę wciskając się w swoje typowe ubrania. - Która jest godzina?
Podane przez rogatą informacje nie były zbyt optymistyczne. Zbliżało się południe oraz… miała kilka przecznic do przebycia nim dotrze do postoju dla dorożek.
El darowała sobie przekleństwa. Wiedziała, że nic tu nie dadzą. Musiała po prostu jak najszybciej wrócić na uczelnię. Dlaczego spała tak długo? Nigdy się jej to nie zdarzało! Pożegnała się z gospodynią i puściła się biegiem na uczelnię.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline