Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2021, 21:03   #144
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Widząc, że Couryn zgłosił się by usiąść na koźle Jane zajęła miejsce z tyłu. Oparłszy się o własny ekwipunek rozglądała się po okolicy. Jej dłonie spoczywały na opartej o kolana kuszy i wybijały ledwo słyszalny rytm. Z jednej strony cieszyła się, że opuszczają to miasto jednak z drugiej… czy Strahd nie będzie próbował ich zatrzymać? Irina zdawała się być mu bliska w jakiś pokrętny sposób, a z tego co zrozumiała wampir miał na swe rozkazu wiele sług. Do tego gdzieś tam pozostawili Enolę. Czy słusznie? Czy nie powinni jej ratować? Tylko jakie mieli szansy przeciwko temu wampirowi. Sama myśli o ich bezsilności sprawiła, że Clapham naciągnęła mocniej kaptur na głowę, tak że nikt nie mógł dostrzec za czym to wędruje jej spojrzenie.


Postój przy drzewie wisielców

Jane zeskoczyła z wozu by rozprostować nogi. Przeciągnęła się nieco spoglądając na bezimienne groby. Znała podobne praktyki także w swoich stronach. Choć nie traktowała bezimiennych grobów jako kary. Zdawało się jej raczej, że po prostu nikomu nie chciało się dawać złamanego miedziaka na to by uwieczniać imiona przestępców, no ale cóż… Rita wyraźnie miała satysfakcję. Wraz z bardem podeszła do szubienicy i wtedy coś lśniącego przyciągnęło jej wzrok. Powoli sięgnęła po dziwny przedmiot, który szybko okazał się być gwizdkiem. Ostrożnie wytarła go z ziemi palcami, pokazując przedmiot bardowi.
- Zachowałabym go dla siebie. - Powiedziała cicho.
Widząc akceptację ze strony mężczyzny, dała mu jeszcze obejrzeć dziwny przedmiot nim schowała go w sakwie. Jakoś… atmosfera nie nastrajała do używania tutaj jakichkolwiek instrumentów.

Clapham przeciągnęła się raz jeszcze i wskoczyła na wóz widząc, że planują ruszać. Wtedy też zrobiło się nieco dziwnie..

Patrzyła na wiszące ciało niedowierzająco. Czyżby to były jedynie zwidy? Czyżby ktoś mamił jej wzrok?
- Niech to szlag - rzucił Algernon. - Przecież jeszcze przed chwilą nic tam nie było…
Jane spojrzała na ich nowego towarzysza. Czyli to nie tylko ona miała te zwidy.
- Jedźmy jak najdalej stąd. - Powiedziała cicho. Bardziej nawet do siebie niż do swoich towarzyszy.


Popas

- Też mi się tutaj nie podoba. - Jane w jednej dłoni mocno ściskała kuszę, drugą opierając na kołczanie z bełtami. - Czy to kolejne omamy, czy… myślicie, że nas zaatakują? - Spytała szeptem swoich towarzyszy, cały czas trzymając się blisko wozu.

Jej wzrok wychwycił jednego ze strachów, a dłoń z kuszą uniosła nieco. Była gotowa w każdej chwili nałożyć bełt i wystrzelić.

- Ismarku… poszukajmy innego miejsca na popas.
 
Aiko jest offline