Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2021, 19:40   #121
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Arnold

Mimo natłoku postępujących po sobie katastrof nie przestał myśleć logicznie. Wręcz przeciwnie, wydawało się, że dopiero te zmusiły jego umysł do pracy na najwyższych obrotach.

Przy zwłokach i w okolicy koi mędrca znalazł dobre pięćdziesiąt koron, a jako wytrawny kupiec zdawał sobie przecież też sprawę z dodatkowej wartości całego tego pseudonaukowego szmelcu, które uczony woził ze sobą. Co prawda obecnie ten nie był w zbyt dobrym stanie, ale same materiały i misterna robota wydawały się wiele warte... No, przynajmniej dla odpowiedniego kupującego.

Zastraszeni chwilę później żacy nie pisnęli nawet słówka sprzeciwu. Nagła strata sponsora i związanej z nim perspektywy beztroskiego życia wstrząsnęły nimi bardziej, niż cokolwiek, co kupiec mógłby im dodatkowo rzec.

Zaś na pokładzie...

Przekonywanie d20(+1 okoliczności/przemowa +1 wcześniejsze sukcesy)= 10 sukces


Przyzwyczajony do manipulowania ludem głos kupca grzmiał niczym młot samego Sigmara, trafiając wyraźnie do serc prostych żołnierzy i towarzyszącego im marynarza. Cóż, wydawało się nawet, że nie pozostawił do końca obojętnym dwójki jego towarzyszy, którzy przecież nie raz i nie dwa byli już świadkami wykorzystywania tego oratorskiego daru do ogłupiania łatwowiernych ofiar. Może przemowa naprawdę udała się tak dobrze, a może i oni faktycznie czuli się szczerze zdradzeni przez towarzyszącego im do tej pory Borysa.

***

Na szczęście wybuchy pobudzonego przemową entuzjazmu zdążyły już dawno ustać, gdy doszły ich głosy z zarośli. Dalej postępowali już w absolutnej ciszy.

Parę chwil później ich łódź przybiła po cichu do brzegu. Byli jakieś czterdzieści metrów od domniemanego obozowiska i dzieliły ich od niego gęste, podmokłe miejscami zarośla.

Spojrzał na załogantów. O ile nie miał wątpliwości co do tego, że jego towarzysze mogliby sprawę załatwić po cichu i sprawnie, o tyle już pobudzeni religijną żarliwością żołnierze i marynarz byli w takiej sytuacji sporą niewiadomą.

Cóż, przynajmniej po jego przemowie raczej zaatakowaliby uciekinierów bez oporów i z narażeniem życia.
 
Tadeus jest offline