Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2021, 19:00   #123
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Zmiana pogody 1-45 zostaje, 46-95 rozchmurza się, 96-100 nawałnica d100= 44


Arnold
Na ich szczęście pogoda nadal sprzyjała ich planom. Wciąż utrzymywało się spore zachmurzenie i wyjący, porywisty wiatr. Już po paru chwilach żołnierze zniknęli z ich pola widzenia, a oni sami zagłębili się w wilgotny, poruszany zimnymi podmuchami gąszcz. Przy takiej pogodzie żołdacy musieliby się naprawdę sporo namęczyć, by zostać dojrzanym przez nieznajomych.


Średnia kradzież grupy Arnolda 5 d20(+10 za okoliczności)= 14 sukces
Średnia kradzież żołnierzy 1 d20(+10)= 7 sukces


Nakryli obozowiczów zupełnie nieprzygotowanych, stłoczonych wokół wygasłego już niemal ogniska w dość chaotycznych koncentrycznych kręgach. Niektórzy z nich nadal pomrukiwali coś niezrozumiale do siebie, być może zmorzeni trunkiem, a może jedynie trudami zakończonego dnia. Było tam też trochę przeróżnej, choć raczej mało imponującej broni złożonej w zasięgu ich ręki, jak również sporo różnych podróżnych tobołków. Brak światła spowodowany zachmurzeniem nie pozwalał jednak na dojrzenie żadnych szczegółów poza samymi skulonymi od zimna sylwetkami, których zdawało się być od pięciu do ośmiu.

Ale nie był to koniec znalezisk, a właściwie można było rzec, że najważniejsze wcale nie wiązało się z samymi obcymi. Przy długim, płaskim, zarośniętym brzegu widać było zarys rzecznej barki. Położona była na burcie, może, by ukryć żagiel, a może z powodu jakiegoś wcześniejszego nieszczęśliwego wypadku. Po śladach widać było, że wciągnięto ją częściowo na brzeg, by nie nabierała wody.

Wtedy Arnold zobaczył też poruszenie po drugiej stronie obozowiska, to niechybnie żołnierze, którzy dotarli wreszcie na miejsce, nieopatrznie poruszyli zaroślami. Wyglądało to bardzo nienaturalnie i chyba tylko jakimś cudem nie zaalarmowało obcych. Co więcej, Arnoldowi wydawało się, że usłyszał szczęk naciąganej cięciwy kuszy dochodzącej z tego samego miejsca. Było tylko kwestią czasu, aż podburzeni do walki z nosicielami zarazy żołnierze zdradzą swoją pozycję. Z drugiej strony, kto wie, może wcale nie musiało się tak stać. Ludzie byli wszak wspaniale nieprzewidywalni w swojej głupocie.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 28-07-2021 o 19:05.
Tadeus jest offline