Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2021, 12:26   #409
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Elphi zbliżając się do dworku w obecności smoka i koboldów zaczęła obawiać się, że napotkają kogoś ze Scarringe i wywołają panikę w mieście. Na szczęście smok przybrał mniej zwracającą uwagę postać, choć i tak całe plemię koboldów było trudne do przeoczenia.
- Chyba lepiej będzie jak wejdziemy od zaplecza by nie wprowadzać zamieszania w karczmie i niepotrzebnie niepokoić gości. Ciekawe, co Hope powie… Lord Gerion zapewne będzie zachwycony. Jak myślisz Ramiel? Może lepiej ich uprzedzić, że wróciliśmy. - skomentowała spoglądając, na krasnoludzką postać smoka i próbując skierować go oraz resztę towarzystwa na tyły budynku.
- Oh uprzedzę tylko… - Ramiel nie zdążyła powiedzieć tylko powiedzieć a czanulek i koboldy wlazły hordą przez zapleczem.
Ferro wypadła na zewnątrz w strachu.
- Czy? Jak? Co? - pytała zdezorientowana.
Elphi tylko westchnęła stwierdzając, że rzeczywiście posłanie Ramiel przodem było dobry pomysłem, szkoda tylko, że nie zrobiła tego wcześniej nim skierowała całe towarzystwo na tyły dworku.
- Hej Ferro, jak widzisz odnieśliśmy sukces w naszych poszukiwaniach smoka a nawet znaleźliśmy całe plemię koboldów! Trzeba ich wszystkich tylko dyskretnie skierować na strych, ciesz się raczej, że nie wpadli frontowymi drzwiami. - czarodziejka próbowała załagodzić sytuację zaglądając do wnętrza licząc, że nie przyjdzie jej ujrzeć pandemonium.
Koboldy przebiegały jeden przez drugiego, kilka spadło ze schodów, ale wchodziły dalej, W końcu dotarły do krainy szczęścia. Tam lord czytał Dzieje Dawnych Ras Ajory Zrorkrosa.
Elphi instynktownie chciała łapać te koboldy, które potykały się na schodach, ale nie wyglądało na to by parę upadków miało je powstrzymać, trzeba było przyznać, że koboldom nie brakowało determinacji lub rozsądku....
Widząc Geriona w krainie szczęścia mogła zaczęła się zastanawiać czy czarodziejowi spodobała się ostatnia przymusowa wizyta w tym demiplanie.
- Dzień dobry, powracamy z koboldami, smokiem oraz zamieszaniem jak widać. Działo się coś pod nasza nieobecność ?
- Smokiem? - lord najwyraźniej zignorował resztę i rozglądał się w poszukiwaniu smoka, w chwili, gdy ten przybrał prawdziwą formę.
- Ale jesteś ślicznychodźDOTATUTSIANIECHCĘUŚCISKA - lord pobiegł w stronę smoka, który zaczął w panice iść tyłem.
- Rozumiem podekscytowanie i fascynację, ale Lord naprawdę ma kota na punkcie smoków, co? - czarodziejka skomentowała widząc reakcję Geriona na smoka, następne zawołała do podnieconego czarodzieja.- Lordzie spokojnie, bo smok się czuje niekomfortowo!
- Przynajmniej trzymajcie się z daleka od paszczy -zasugerował Airyd.
- Tato, on się czuje tak jak te służące, gdy zaprosiłam je do kąpieli. To znaczy nie tak… - Nys ciągnęła ojca.
- Choć, dam ci słodycza - Lord chwycił ciasto czekoladowe.
- Nie wolno przyjmować słodyczy od nieznajomych - odkrzyknął smok i wzbił się w powietrze.
Elphira musiała ugryźć się w język by nie skomentować nagłej samokrytyki ze strony Nys i ryzykować, że popsuje jej postępy, zamiast tego skupiła się na Lordzie Gerionie, który wydawał się coraz bardziej zdesperowany.
- Lord siÄ™ uspokoi, bo tylko pogarsza sytuacjÄ™!
Wzdychając ciężko zwróciła się do reszty.
- Obawiam się, że trzeba będzie zastosować bardziej doraźne środki, bo chyba nas nie słucha.
- Wasza Jaśnielordowska mość wy za silnie naciskacie! Tego smoka Pana Czarnulka to trzeba traktować jak nieśmiałą panienkę na wydaniu! Zaprzyjaźnić się z małymi koboldami ze stada. Poczekać żeby się z wami opatrzył jak dziki zwierz. Wystraszyliście go, ale macie jeszcze szansę tylko musicie dać mu przestrzeń do oddechu oraz czas… Lubi bajeczki - Podpowiedział paladyn.
- Jaśniepanienko Raherys to bardzo nieładnie zmuszać służące do relacji, jeżeli ma się nad nimi przewagę zatrudnienia oraz świadomość, że nie są wami zainteresowane - Dodał z naganą w głosie.
Widać, że porównanie odniosło skutek.
- Interesujące porównanie. Zawsze lubiłem opowiadać bajki. Znam całe mnóstwo. Trzeba przyznać, że ten smok jest niezwykły. Od dziecka mnie fascynowały
Nys kiwnęła głową.
- Tata też mówił, że nie należy nadużywać władzy z błahych przyczyn jak przyjemności - powiedziała w zamyśleniu.
- To czarujesz korzystając z okazji? - zapytała Raimiel.
Tymczasem smok odleciał kawałek dalej, i patrzył przestraszony.
Airyd podszedł do smoka.
- Wyjaśniliśmy im, co trzeba. No wiesz, co dla jednych jest dopuszczalne, innym się nie podoba. Nie bój nic, ja Cię przed nimi obronię.
Eryk prostaczek tymczasem podszedł do Lorda - Wasz Lordowska mość? Może dajmy smokowi trochę miejsca na oddech? Udało nam się odzyskać magiczne berło leczące z chorób i zamierzamy jechać do kolonii chorych, aby ich uzdrowić… Może wasza Lordowska mość chciałaby pojechać z nami? Wtedy moglibyście osobiście poznać szlachetnego Pana Whitcrowa i razem z nim ustalić, co zrobić z jego młodszym bratem, który chce odebrać ziemie mojej Pani Lady Hope… Wtedy Pan Czarnulek trochę by ochłonął a potem wrócilibyście i przeczytalibyście bajeczki koboldom ważne żeby Pan Smok przyszedł do was to zatrze złe pierwsze wrażenie - Zaproponował paladyn.
 
Brilchan jest offline