Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2021, 20:28   #128
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Tupik
Wiało i padało. Brzydki przedwiosenny poranek malował się wilgotną szarością za małymi szybkami karczemnego okna. Zajazd "Pod Złotą Igłą" o tej porze był prawie pusty. Znajdował się przy jednej z mniej ruchliwych, zabłoconych dróg łączących przedmieścia Bechafen, z otaczającymi miasto skromnymi rolniczymi terenami, jakieś trzy godziny drogi od samych bram grodu. Paru miejscowych tkwiło niemrawo przy stołach, patrząc przekrwionymi oczami na marną pogodę za oknem. Jedynym ciekawym widokiem był kanclerski goniec bawiący się szpikulcem w resztkach zjedzonej już dawno pieczeni. Mężczyzna, który zapewne większość życia spędzał w pośpiechu, obecnie sprawiał wrażenie skrajnie znudzonego.

Sam Tupik nie był tam jednak po to, by podziwiać przyjezdnych, był tam w pracy. No, przynajmniej w pewnym sensie. Ludzie z szajki starego Krasnikova pożyczyli mu sporo złota na start w mieście i oczekiwali w zamian pewnych przysług związanych z jego wyuczonym fachem. Jedną z nich było spotkanie z mężczyzną, na którego czekał już... Dobre dwie godziny. Facet miał zjawić się tam o świcie i przedstawić się jako Czarny Rolf. Miał być górnikiem... A reszty Tupik miał dowiedzieć się podczas spotkania. Cóż, nie lubił pracować, nie posiadając wszystkich informacji, ale tak to już było, gdy było się w mieście nowym, czasem wypadało po prostu obserwować i uczyć się, nim nie zdobyło się własnych kontaktów i szacunku w branży.

Poza tym, z tego co udało się mu dowiedzieć o bandzie Krasnikova (starego Kislevity, który ponoć zarzekał się, że jest rdzennym Ostermarkczykiem-patriotą) to taka współpraca mogła się całkiem opłacać. Szajka ostatnio zdawała się być obdarzona łaską Ranalda i rozwijała się preżnie, a nawet (jeśli wierzyć plotkom) otrzymywała różne "nieoficjalne" zlecenia od domów kupieckich, w tym samych Haupensturtzów.

Lecz nie tylko to zaprzątało głowę niziołka. Zeszłego dnia zobaczył na rynku coś niesłychanego. Upiora z dawnych czasów, samego Arnolda "Krzywonosego", bandziora, którego znał z przeszłości, i który swego czasu poprzysiągł mu zemstę za skuteczne skiereszowanie jego organu powonienia. Cóż, Tupik mógł spodziewać się, że kiedyś przypadkiem napotka na dawnych wrogów. Ale szczegółów tego spotkania się nie spodziewał. Krzywonosy bowiem odziany był w drogie kupieckie szaty, u boku miał całkiem urodziwą młodą żonę, a do żony przyczepionego małego, brzydkiego jak noc berbecia. Rodzinie towarzyszył służący i srogo wyglądający ochroniarz. Arnold patrzył w jego stronę, ale czy dojrzał niziołka? Jeśli tak to nie dał tego po sobie poznać.

Tymczasem, przyszedł karczmarz z resztą jego zamówienia...
 
Tadeus jest offline