Dzik szarża WW d20(-1 za zbroję kapłana)=11 trafienie
Kapłan uderzenie d20(+2 za młot -5 za pancerz dzika)= 11 porażka
Sprawność kapłana d20(-2 potężna szarża)= 14 porażka
-5 do wszystkich testów
Gothard
Niewiele zabrakło. Potężna, brocząca posoką bestia wpadła na niego z druzgoczącym impetem. Próbował w ostatnim momencie zejść jej z drogi, ale nie docenił jej zwinności, błyskawicznie machnęła go potężnym, uzbrojonym kłami łbem. W tym samym momencie i on uderzył, widząc już, iż nie miał szans na zaplanowany manewr. Poczuł, jak kły rozrywają jego zbroję i ciało. Zaś jego cios, mimo że potężny, rozbił się jedynie o kostne płyty łba, szczerbiąc w nim sporą dziurę, jednak nie sięgając wrażliwych organów w środku. Poczuł, jak bezwładnie leci w tył, niesiony potężnym impetem uderzenia. I wtedy usłyszał świst następnej salwy łuczników.
łucznik 1 d20 (+1 za łuk - 1 za pancerz na tyle dzika)= 20 krytyczna porażka
łucznik 2 d20 (+1 za łuk - 1 za pancerz na tyle dzika)= 10 porażka
kapłan sprawność d20(-5 za rany)= 2 sukces
Nie mógł w to uwierzyć. Spodziewał się bolesnego ryku ugodzonego szypem dzika, a zamiast tego to on poczuł ostry ból w swoim ramieniu. Wyraźnie tkwiła w nim wystrzelona przez chłopa strzała. Dźwignął się z ziemi, półprzytomny od odniesionych obrażeń. A tymczasem dzik, ochlapany teraz i jego posoką zataczał właśnie krąg, by ponownie rozpocząć w jego kierunku szarżę. Tym razem chyba miał czas na jedną modlitwę i wiele wskazywało na to, że mogła to być jego ostatnia.
Tupik skradanie d20(+1 za buty)=7 sukces
Tupik
Podszedł ostrożnie i po cichutku. Tym razem się nie mylił, wokół dziury prowadzącej w głąb ziemi faktycznie rozchlapana była krew. I to do tego dość świeża. Spojrzał w dół, wzdłuż liny prowadzącej od szczytu dźwigu aż mrocznej czeluści.
Tupik percepcja d20(+5 za widzenie w ciemności)=19 porażka.
Wydawało mu się, że dostrzegał na dole jakąś platformę i coś nieforemnego leżącego na niej.
Przyjrzał się też ostrożnie szopie, z której wcześniej dobiegał hałas. Nierówno zbite deski pozwalały pod odpowiednim kątem wejrzeć do środka. Zobaczył brązowy włochaty bok jakiegoś poruszającego się w środku niespokojnie zwierzęcia. Wydawało mu się, że mógł to być dość sporych rozmiarów pies. Chyba burek go jeszcze nie wywęszył, bo inaczej jego reakcja byłaby zapewne jeszcze bardziej zdecydowana i głośna.
Tymczasem zaczęło znowu delikatnie padać, co może i byłoby przyjemne, gdyby nie obecne wciąż podmuchy mroźnego wiatru. Te coraz to ciskały deszczem w twarz niziołka, drażniąc ją zimno-mokrymi ukłuciami.