Impet uderzenia przeciwnika niemal posłał kapłana na murawę. Wolał nie myśleć, co w środku się oberwało, albo zostało złamane. Chrypiącym głosem wydobył z siebie inkantację, która miała posłać młot w przeciwnika.
Nie było czasu na piękne modły. Całe swe jestestwo zawarł w krzyku.
-SIGMARZE!
Ostatnio edytowane przez Reinhard : 09-08-2021 o 19:12.
|