Darowanemu psu nie zagląda się w zęby… a może koniowi ? Nie pamiętał, tak czy siak w zęby bestii zaglądać nie zamierzał. Alarmujący jazgot psiny był mu w zasadzie na rękę, mógł ściągnąć wieśniaków którzy chwilę wcześniej kręcili się w okolicy – a Tupik potrzebował teraz mięsa armatniego… Niemniej postanowił zostawić psiaka w szopie i rozejrzeć się po okolicznych chatach , wiedział że musi zabezpieczyć teren na zewnątrz nim zejdzie w głąb podziemi – inaczej odetnie sobie drogę ucieczki a na to nie mógł sobie pozwolić. Raz jeszcze zawołał na psinę rzucając jej kolejny kawałek mięsa i próbował uspokoić psinę – wciąż przez zamknięte drzwi szopy , niemniej nie czekał długo na rezultaty lecz ruszył na poszukiwania wszystkiego co wydało mu się warte znalezienia – przynajmniej na zewnątrz. Dopiero po zabezpieczeniu terenu miał zejść w głąb dziury.Zastanawiał się jeszcze czy nie warto by skorzystać z pomocy chłopów – tak miał zresztą zamiar gdyby tylko ujadanie psa ich przyciągnęło.