Tak sobie myślę, że jest to doskonały moment, aby tę scenę zakończyć.
To niecodzienne, odrzucenie przez
kannę wątku, nazwijmy to mistyczno-onirycznego i kurczowe wręcz trzymanie się przez Barbarę rzeczywistości, doskonale się wpisuje w moje plany i nakreślony przez nią na początku charakter jej postaci.
Gracze przeważnie, przynajmniej ci, których ja znam i znałem, zawsze ochoczo rzucają się od samego początku we wszystkie fantastyczne wątki, zapominając o świecie realnym.
Rzadko zdarza się motyw, że ktoś neguje to co fantasmagoryczne i próbuje pobawić się tematem kwestionowania elementów sprzecznych z racjonalnym myśleniem i tym, co realne.
W sumie to tworzy się taki duet, a'la Mulder i Scully i muszę powiedzieć, że mi się to bardzo podoba.
Oczywiście, to co Barbara pokazuje na zewnątrz, a jej myśli i choćby postępowanie na plaży, gdy rzuciła się w odmęty oceanu to już inna rzecz i dodatkowy motyw do odgrywania.
To takie moje przemyślenie z krzesła reżysera. Możecie to nazwać takimi lekkimi sugestiami zza kurtyny, jeśli chcecie.
Oczywiście w żadnym razie nie przymuszam do zakończenia dialogu. Działajcie wedle woli. Tak tylko chciałem się wypowiedzieć, byście wiedzieli, że cały czas czytam wasze posty, czekam z niecierpliwości na następne i ciągle analizuje wasze poczynania i kombinuje, jakie podjąć kolejne kroki, by was dalej napędzać.