Mumriken malsnął. Trzy razy, z namysłem, niemal bezgłośnie. Wpatrywał się w uchylone drzwi. Po chwili, postawił ostrożnie jeden krok, skanująs jednocześnie małymi oczkami okolicę, a w szczególności strażnika. Tamten jednak poruszył się tylko i zachrapał.
Nieco już pewniej, keerth ruszył przed siebie. Delikatnie popchnął drzwi i jak tylko mógł najciszej (i o ile pozwalały mu na to pazury) przestąpił nad strażnikiem.
Wyjrzał z pokoju. Oświetlony migotliwym światłem pochodni korytarz wydawał się pusty. Mumriken wysunął się z pokoju, rozglądając się.
Zabrali mu jego laskę. Czuł sie bez niej źle, bardzo źle w tym nieprzyjaznym miejscu. Musi sobie prędko znaleźć jakiś produkt zastępczy...
Keerth ostrożnie i rozglądając się na wszystkie boki, ruszył korytarzem.
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft... |