Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2021, 17:21   #12
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację

Nikt nie uznał za zasadne wziąć kawałek jakiegoś wilka na pamiątkę, w charakterze trofeum (co Galdora nie zdziwiło w najmniejszym stopniu), za to pomysł spalenia stworów spotkał się z powszechnym poparciem.

* * *


Dalsza podróż upłynęła w przeważnie w milczeniu i - na szczęście - bez dalszych przygód tego typu. Zdecydowanie lepsza była nuda, niż plujące kwasem zwierzaki czy przerośnięte pchły, które raczej nie nadawały się na czarne charaktery poruszającej serca i umysły ballady.


Już na miejscu, w Etran’s Folly, trudno było nie zauważyć skutków, jakie zaraza odcisnęła na tej miejscowości. I nie chodziło wcale o słynny kamień, ale o wiele opuszczonych domów.
Im bliżej centrum, tym było lepiej, ale i tak Plagstone niezbyt przydało Galdorowi do gustu. Miasteczkiem duchów nie było, ale mieszkańcy jakoś nie okazywali radości na widok przyjezdnych. Wprost przeciwnie.
Na szczęście właścicielka gospody przyjęła ich z uśmiechem. A że Bort obiecał uregulować znaczną część rachunków, można było skorzystać z oferty, przedstawionej przez Delmę.

Jako że do kolacji pozostało jeszcze trochę czasu, rada w radę postanowili przespacerować się i zwiedzić miasteczko.
Wcześniej jednak Galdor przypomniał sobie spojrzenia mieszkańców...
- Czy ostatnio coś się stało dziwnego w okolicy? - spytał karczmarkę. - Ludzie tak na nas dziwnie patrzyli. Nie lubią obcych?
- Dziwnego? - Delma zamyśliła się, przykładając palec do podbródka. - Nie, nie przypominam sobie. A ludzie, jak to ludzie, nieufni są. Nawet jak się jakaś karawana kupiecka w mieście pojawi, to i tak krzywo patrzą. Chyba im tak zostało po tych, co zarazę przeżyli. Ponoć wtedy każdy na każdego patrzył jak na chorego. Dobrze, że te czasy dawno za nami.
Podziękował uśmiechem.
Wyjaśnienie nie do końca go uspokoiło, ale zawierało w sobie dużą dozę prawdopodobieństwa.
- Chodźmy więc - zwrócił się do towarzyszy.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 18-08-2021 o 18:13.
Kerm jest offline