Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2021, 19:33   #16
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Adrenalina powoli schodziła wraz z każdym oddechem. Kallel nadal mruczał powoli wracając rozglądając się w poszukiwaniu przeciwnika. Wokół było wiele zapachów, jednak po chwili zidentyfikował wszystkie. Nie było żadnego przeciwnika. Jego ponad 12 centymetrowe pazury schowały się, a ciało przyjęło bardziej wyprostowaną i zrelaksowaną postawę.

Rozruszał ręką sprawdzając ugryzienie w bark. Magia Dae przywróciła niemal pełną sprawność, jednak pozostawiła ślad w postaci kolejnych blizn. Spojrzał na Varela i z pewną satysfakcją skonstatował, że elf pomimo ugryzienia trzyma się całkiem dobrze. Spojrzał na Dae ustawiające wilcze zwłoki. Wziął kilka resztek ciał za nogi i przeniósł na stos.
- Dzięki - powiedział rzucając ciała na stos. - Jak zwykle.
Odszedł do kapłano sprawdzając czy innym nie stała się krzywda. Znali się od prawie miesiąca, a mimo to Kallel nie zamienił zbyt dużo słów z Dae. Przypomniał sobie pierwszy raz jak zszywało im rany i rozmowę z Varelem

Cytat:

- Co to za dziwne stworzenie? - skinął lekko głową w kierunku Dae.
Elf zerknął dyskretnie w tamtą stronę, po czym wrócił do odkładania odczynników na swoje miejsce.
-Dae? Jest undine, istotą posiadającą we krwi domieszkę mocy żywiołu wody.
Kallel przyjrzał się undine bez cienia dyskrecji.
- To zniewieściały mężczyzna, czy płaska kobieta? - spytał bezpośrednio.
Varel uśmiechnął się lekko i pokręcił głową.
- Odpowiedź nie jest taka łatwa, Kallelu. W tych sprawach Dae jest ...płynne, co w pewien sposób pasuje do jego dziedzictwa. Zanim zapytasz, nie, nie wiem co ma pod szatami - rzucił szybko, ciągle się uśmiechając - Zainteresowało cię to?
- Leczeniem zwykle zajmują się kobiety. - Skonstatował po chwili obserwacji.
- Nie wiem czy kiedykolwiek spotkałem coś takiego. - odpowiedział spokojnie. - Nie wiem czy mówienie „coś takiego” nie jest obraźliwe.
- Ja też mam trochę praktyki jako medyk - stwierdził nieco rozbawiony Varel - “Coś takiego” akurat może zabrzmieć nieuprzejmie, ale rozumiem zakłopotanie.
- Ty tez nie wyglądasz zbyt męsko. - odpowiedział zachowując poważny ton. Jedynie drobne uniesienie kącika ust zdradzało żartobliwy charakter wypowiedzi.
Kallel minął udającego oburzenie elfa udając się bezszelestnie w kierunku Dae. Jak prawdziwy kot, zakradł się od tyłu mimowolnie pozostając poza zasięgiem wzroku udine...
Zanim karawana ruszyła, barbarzyńca pozbył się wilczej krwi z sierści, pazurów i zbroi, by czystym zasiąść z powrotem na wozie. Nim dotarli do Etran's Folly był już po małej drzemce. Wejście wozu na bardziej ubity, szerszy, a w końcu brukowany gościniec wybudził go z lekkiego snu pozwalając na pobieżną obserwację otoczenia. Pierwsze chaty były świadectwem całkowitego braku smaku ludzkości jako rasy. Opuszczone, zdewastowane, zapomniane. Żaden ktoczłek by sobie na to nie pozwolił. Tak przynajmniej sobie mówił, bowiem nie pamiętał żadnego innego kotoczłeka. W ogóle niewiele pamiętał. Najstarsze wspomnienie sięgało ledwie miesiąc wstecz gdy ranny ocknął się na polanie w towarzystwie opatrującego go Varela. Odgonił te myśli skupiając się na poprawiającym się stanie budowli. Widać im bliżej centrum, tym budynki były w lepszym stanie. Mimowolnie spojrzał na kamień tkwiący w samym centrum rynku.
~ A więc to tutaj wydarzyła się historia opowiedziana przez Varela.~. pomyślał.
Zaiste, kamień otaczała dziwna aura, którą koty zdawały się bezbłędnie wyczuwać. Pomimo lat mógł przysiąc, że nadal czuje ostry zapach octu.

Wreszcie wozy zatrzymały się. "Cichy Kot". Kallel uśmiechnął się bezszelestnie zeskakując z wozu. Adekwatna nazwa. Skinął Bortowi na odchodne samemu zastanawiając się co zrobić z wolnym czasem. Może śladami bliźniaków ruszyć pić? Może pomyszkować po mieście?
- Picie, czy spacer? - odpowiedział Varelowi - Trudny wybór.
Sam się wahał, ale jeśli Varel będzie chciał się przejść, to się przejdą. Picie nie ucieknie.
~ Najwyżej wypiję kilka karniaków ~ uśmiechnął się do swoich myśli.
 
psionik jest offline