Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2021, 09:55   #14
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Gdy rozmawialiście i raczyliście się trunkami, minął was widziany wcześniej przy stoliku nieopodal półork, który tylko mruknął coś pod nosem, skupiając dłużej niezmącone inteligencją spojrzenie na Kori. Za nim truchtał goblin i obaj szybko wyszli z gospody.
- Ten duży to Marduk, lokalny rozrabiaka a mały to Snikit, jego kompan - rzuciła zza kontuaru Delma, widząc, że niektórzy z was odprowadzili wzrokiem półorka i goblina. - Myślałam, że was zaczepią, ale jak widać mieli dzisiaj co innego do roboty. I chwała Abadarowi, bo nie potrzebuję tutaj bijatyk.

Niedługo później postanowiliście przejść się po okolicy. Zwiedzać nie było co, bo szybko okazało się, że oprócz sporej gospody, która była jedyną atrakcją w miasteczku, resztę terenu zajmowały ustawione obok siebie ceglano-drewniane domy. Jedynie na południowo wschodnich obrzeżach miasteczka ujrzeliście wzniesienie, na którym znajdowały się pozostałości po jakiejś starej budowli, być może jeszcze z czasów zarazy. Postanowiliście więc wrócić do gospody, po drodze mijając Tamli rozmawiającą o czymś z jakimś mężczyzną. Półorczyca pozdrowiła was z daleka gestem ręki i wróciła do wcześniejszej dyskusji.

* * *

Wieczór nadszedł całkiem szybko, a wraz z nim w "Cichym Kocie" pojawił się Bort. Towarzyszył mu szczupły, uśmiechnięty mężczyzna o domieszce elfiej krwi, przyciskający do piersi poobijaną nieco lutnię. Krasnolud uśmiechnął się do was, po czym podszedł do kontuaru i porozmawiał o czymś z Delmą. Po chwili zawołał was do wspólnego, długiego stołu znajdującego się na podwyższeniu w rogu sali - widać było, że służył tylko do specjalnych okazji.
- Siadajcie, siadajcie moi drodzy. Delma zaraz poda wieczerzę - powiedział wesoło kupiec. - Flonk będzie nam przygrywał na swojej lutni, więc czeka nas naprawdę przyjemny wieczór.

Widzieliście, jak Olf i Ulf wymienili spojrzenia i walczyli, by stłumić śmiech, co mogło oznaczać, że niezbyt cenili muzyczne umiejętności wychudłego barda. Tak samo jak Glunda, która przewróciła tylko oczami. Z każdą kolejną chwilą w gospodzie pojawiało się coraz więcej gości, głównie mężczyzn wyglądających na prostych farmerów - zapewne po dniu ciężkiej pracy na polu wpadli na kolejkę lub dwie. Nigdzie nie było natomiast widać Tamli, a Milo zjawił się przy stole akurat w momencie, gdy podano wystawną kolację.

- Ten to ma wyczucie - rzucił wesoło Olf (albo Ulf).
- No oczywiście - zgodził się Kuchcik. - Mój nos wyczułby dobre jedzonko nawet z drugiego końca miasteczka. Pysznie to wygląda!
W istocie, Delma i jej kucharki sprawiły się tego wieczoru, gdyż kolacja wyglądała i pachniała wyśmienicie. Na talerzach znajdowały się dwa rodzaje mięsa, owoce, naleśniki z twarogiem, jajka na twardo, świeży chleb a do picia mieliście wino i mleko.
- Jak widzicie, nie żałowałem grosza na strawę a jest też co celebrować, bo dzisiaj zawarłem świetną umowę z lokalnym młynarzem - rzucił wesoło krasnolud, polewając sobie wina i podając gąsiorek Galdorowi, by krążył po stole. - Pokoje dla was są wynajęte i opłacone, także jedzcie, pijcie i miło spędzajcie czas, gdyż jutro wyruszamy w dalszą drogę.
W tym momencie Flonk zaczął wygrywać na lutni pierwsze nuty swojej piosenki, czym zaskoczył bliźniaków i druidkę. Wyglądało na to, że od momentu ostatniego spotkania bard mocno poprawił swoje umiejętności gry.

* * *
Kończyliście powoli kolację w wypchanej po brzegi gospodzie. Im więcej piwa wypijali lokalni farmerzy, tym głośniejsi się stawali. Wznosili toasty, rzucali niewybrednymi żartami, co jakiś czas zerkając w stronę zajmowanego przez was stolika. Półork Marduk opróżnił właśnie kolejny dzbanek wina i ponuro zerkał na wszystkich zebranych. Aelfric i Galdor podskórnie czuli, że coś wisi w powietrzu. I w końcu atmosfera wesołej biesiady została przerwana.
- Kolnral, ty głupku! - Jeden z rolników zerwał się z krzesła. Jego spodnie były mokre od piwa, jakby przed chwilą popuścił.
Zataczający się drugi z farmerów odburknął:
- Następnym razem uważaj na swoje łokcie, Eallon, ty stary pijaku!
Pijany Eallon popchnął Kolnrala a ten wpadł na plecy innego mężczyzny. Zanim się zorientowaliście, tuzin farmerów ruszyło na siebie z pięściami i czymkolwiek mieli pod ręką. Rozdawano ciosy, nad głowami latały kubki i butelki.
- Do diabła, nie znowu! - Usłyszeliście Delmę, gdy ruszyła do tylnych drzwi. - Lecę po szeryfa!
Ulf i Olf podskoczyli z szerokimi uśmiechami na twarzach, prawie przewracając stół przy którym siedzieliście.
- Zaczęło się! - Krzyknęli wspólnie, patrząc na Aelfrica. - Dawaj z nami, przyjacielu, pokażmy im kto tu rozdaje garści!
I rzucili się w stronę bijących się gości.
- Trzeba ich powstrzymać, zanim zdemolują gospodę! - rzucił Bort, ruszając, by zareagować, ale po chwili dostał w głowę kuflem i zatoczył się do tyłu.
Galdor i Kori uchylili się przed lecącymi w ich stronę butelkami, Aelfric odbił ręką rzucone przez kogoś krzesło. W głównej sali zapanował całkowity chaos.

 
Mroku jest offline