Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2021, 08:38   #15
Bellatrix
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Kapłanka bez problemu wytrzymała spojrzenie półorka, gdyż nie była z tych, którzy uciekają przed tym wzrokiem gdzieś na boki. Nie wyglądał na zbyt bystrego, ale i jego postura nie zdradzała, by parał się jakąś umysłową pracą. Raczej na odwrót. No a Delma szybko im wyjaśniła, kto zacz.
- Miejmy nadzieję, że nie będzie szukał problemów, bo Aelfric na pewno pokaże mu, gdzie jego miejsce. - Kori uśmiechnęła się łobuzersko do wojownika i puściła mu oczko.

Po skosztowaniu lokalnego alkoholu przyszedł czas na rozejrzenie się po miasteczku. A to było dość nudne zajęcie, choć ifrytka cieszyła się, że ma przy sobie towarzyszy, z którymi mogła rozmawiać, dzięki czemu spacer nie był tak bezcelowy.
- Wygląda na to, że podzielili miasteczko na dwa. Z tyłu zostały te zrujnowane domy, jakby mieszkańcy chcieli odciąć się od przeszłości. Tak mi to przynajmniej wygląda - powiedziała do pozostałych.

Wracając do karczmy starała się wypytać mijanych przechodniów o zarazę i trochę historii miasteczka. Widząc nieopodal Tamli, uśmiechnęła się do niej szczerze i odmachała. Dobrze było zobaczyć znajomą twarz pośród nieznajomych budynków.

Diplomacy - zbieranie informacji na temat zarazy i miasteczka.
Rzut: 19



Bort pojawił się w karczmie wieczorem wraz z jakimś elfiokrwistym bardem, z którego podśmiewali się Ulf i Olf, co mogło oznaczać, że młody mężczyzna nie jest wybitnym wirtuozem instrumentu. Krasnolud natomiast szybko podzielił się z nimi dobrymi informacjami, a stół zapełniono przepysznymi specjałami, których zapach sprawiał, że kapłance aż zaczęło burczeć w brzuchu.
- Gratuluję nowej umowy, Borcie - powiedziała, polewając sobie wina, gdy Galdor przekazał jej gąsiorek. - Wznieśmy toast za powodzenie twoich interesów i za ten wspaniały wieczór, który przed nami.
Wszyscy stuknęli się kubkami a Flonk zaczął grać na swojej lutni. I Kori aż westchnęła rozmarzona, słuchając przyjemnie wygrywanych nut. Przez chwilę skupiła wzrok gdzieś poza rzeczywistością, pozwalając ponieść się muzyce, która przywiodła kilka przyjemnych wspomnień z dawnych lat.

Wieczór płynął, kapłanka zdążyła napełnić żołądek pysznym jadłem i winem, gdy lokalni zaczęli być coraz głośniej i głośniej. Najwyraźniej ilość wypitego alkoholu im nie służyła, czego zwieńczeniem była bójka, która wybuchła dosłownie z niczego. Jeden z farmerów szturchnął drugiego, tamten wylał na siebie piwo i zamiast przeprosić i po prostu się rozejść, to się na siebie rzucili. A potem rzuciła się na siebie cała główna sala, ku uciesze bliźniaków, którym widać takie mordobicia się podobały. I jeszcze zachęcali Aelfrica.
- Ech, mężczyźni. - Westchnęła, przewracając oczami. - Dobrze chociaż, że Delma pobiegła po szeryfa.

Zgadzała się z Bortem, że trzeba było jakoś powstrzymać walczących ze sobą rolników, ale to mogło nie być takie proste, o czym krasnolud szybko się przekonał, gdy dostał kuflem w głowę. Sama Kori w ostatniej chwili uchyliła się przed lecącą butelką i ruszyła w stronę kupca, by pomóc mu wstać.
- Jesteś cały, Borcie? - Zapytała.
- Bywało gorzej, drogie dziecko - odparł kupiec, strzepując dłonią z twarzy resztkę spienionego piwa.
- Hej! - Krzyknęła ostro w stronę walczącego tłumu. - Przestańcie się bić! Zdemolujecie całą karczmę i gdzie będziecie przychodzić na piwo?! Poza tym szeryf jest już w drodze tutaj!! Uspokójcie się!

Diplomacy - uspokojenie tłumu.
Rzut: 22

 
Bellatrix jest offline