Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2021, 10:17   #10
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Syreni Śpiew" był znany Seavelowi od jakiegoś czasu, i to nie dlatego, że tam miał swą kwaterę Sir Ladyn. No i nie tylko dlatego, że występowała tu jego krajanka, Serafin. Fakt, pięknie śpiewała, ale mag melomanem nie był, zaś syreni śpiew elfki nie był na tyle piękny, by warto było biegać przez pół miasta by go posłuchać.
Owszem, poflirtował z Serafin parę razy, przy winie, wspominali rodzinne strony (dwoje elfów, z tego samego zakątka świata, w obcym mieście), ale to wszystko. Najważniejsze było to, że wspomniane wino było bardzo dobre, na dodatek w cenie, którą kieszeń Seavela mogła śmiało znieść.
Tym razem jednak o winie można było zapomnieć - Seavel nie wierzył, by Sir Ladyn przychylnym okiem spojrzał na picie wina podczas służby. A wysłuchiwać długich tyrad na temat prawa, obowiązków i odpowiedniego postępowania w czasie pracy... Nie, tego by Seavel nie chciał. Można było stracić radość życia na długie godziny... i gra nie była warta świeczki.

- Dziwisz się? - Z lekkim uśmiechem spojrzał na Tristana. - Ostatnio niemal połowa gości uciekła z karczmy, bo myśleli, że to pożar, a na dodatek część z nich nie zapłaciła rachunków. Nie mówiąc już o tym, że "Syrenka" straciła głos na parę dni. Do teraz krasnolud krzywo na mnie patrzy, jakby to była moja wina, żeś zapalił tam to świństwo.

Gdy znalazł się w środku Seavel od razu podszedł do baru.
- To co zawsze? - spytał niziołek, sięgając po butelkę.
- Tym razem nie... - odparł mag. - Tylko odrobina piwa, nim Sir Ladyn załatwi swoje sprawy.

Zapłacił i popijając piwo czekał, aż kompan ureguluje rachunki.

- Seavel...? Piwo...? - Miękki, urzekający, pełen niedowierzania głos rozległ się tuż za jego plecami.
- Tak wyszło... - odpowiedział z udawanym smutkiem, równocześnie odwracając się w stronę najsławniejszej elfki w okolicy. - Służba nie drużba... Witaj, Serafin. - Uśmiechnął się do śpiewaczki.
Ta otworzyła oczy w udawanym podziwie.
- Szukacie jakiegoś mordercy? U nas? - rozejrzała się dokoła, jakby poszukując zbrodniarza.
Pożartowali jeszcze chwilę, a potem pojawił się Sir Ladin, który pełnym potępienia wzrokiem zmierzył Seavala, Serafin i piwo... i trzeba było wychodzić.
Mag dopił piwo, pożegnał śpiewaczkę i niziołka, a potem wyszedł, by kompani nie musieli zbyt długo czekać.
Trafił akurat na ciąg dalszy sprzeczki na temat uzależnienia od tytoniu (jeśli świństwo, jakie palił Tristan, miało z tytoniem cokolwiek wspólnego).
 
Kerm jest offline