Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2021, 15:02   #11
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Tristan opierając się o beczkę wypuszczał z ust kolejne kłęby dymu. Miał w tym wybitną wprawę, gdyż każdy zestaw obłoków, potrafił przyjmować co raz to inny układ. Kręgi wystrzelane jeden po drugim, przenikające się wzajemnie, szybsze i wolniejsze zdające ścigać się do niewidocznej mety. Czekając tak, czujne oko Tristana mimowolnie dojrzało grupkę dzieciaków, które stanęły o metr od niego, wpatrując się w obłoki tytoniowego dymu z osłupieniem. Co raz jedno trącało drugie, szepcząc coś z podekscytowaniem. Po dłuższej chwili całą frajdę z występu zepsuła kobieta idącą z mężczyzną u boku, najpewniej jej mężem. Zakrztusiła się dymem, niszcząc jeden z frunących kręgów dynamicznym wymachem ręki. Zaraz potem zgarnęła dzieciaki obrzucając Tristana oburzonym spojrzeniem. Gdy młodziaki niechętnie zbierały się do drogi, jedno z nich rzuciło do kobiety -Mamo, czy ja też będę mógł kręcić takie kółka z dymu jak dorosnę?. Kobieta zbyła pytanie milczeniem, przerzucając wiercący wzrok na swego męża by ten najpewniej zareagował. Nim wydarzenia zdążyły nabrać większego rozpędu z karczmy wybyli Ladyn i Seavel od razu rozpoczynając dysputę na temat szkodliwości nałogu.

Idąc w stronę bramy z zamiarem wyruszenia w drogę, znów przeciskaliście się przez miejski targ. Był to najlepszy moment by uzupełnić wszelkie zapasy przed podróżą za miejskie mury. Osobistości wszelkich ras proponowały tu swoje towary. Jeśli dla kogoś gotowe do użycia przedmioty były zbyt drogie, mógł tu również zakupić składniki do wyrobu własnych. Skóry do wytworzenia wytrzymałego odzienia. Ruda do wykuwania wszelkich narzędzi (oczywiście nie oręża, bo po co komu broń w tak bezpiecznym królestwie). Ziarna do zasiewania własnych upraw. Zwierzęta mające chronić rolny dobytek, lub być rolnym dobytkiem. Znajdowały się tu też najróżniejsze przedmioty przydatne w podróży. Namioty, koce, hubki i krzesiwa czy pochodnie wraz z dołączonym niewielkim bukłakiem oliwy by nie brudziły wnętrza podróżniczego plecaka. Handlarze zdali się pomyśleć o wszystkim.

Idąc dalej mijaliście kolejne grupki mieszkańców spacerujących uliczkami i dyskutujących na temat codziennych spraw. Venelyn musi zdecydowanie wyjść za tego swojego jegomościa. Druga taka partia jej się nie trafi a taką szansę zmarnować to niemalże jak grzech... - Część głośnych dysput docierała mimowolnie do waszych uszu. - Za ile kupiłeś te podkowy Tammy? Mój koń już swoje starł niemalże do kopyta a z pieniądzem u mnie krucho, więc szukam gdzie mogę dostać coś tanio... . Żadna dosłyszana sprawa nie zdawała się mieć większej wagi, za to wszystkie razem tworzyły idealnie to co można było nazwać miejskim gwarem.

Zbliżając się do bramy Tristam dostrzegł, że od dłuższej chwili podąża Waszym krokiem pewien mężczyzna. Nim minęliście strażników pilnujących jednego z wejść do miasta, osobnik zaczął biec w Waszym kierunku, budząc w co czujniejszych odruch niepokoju. Kto z dobrymi zamiarami, miałby iść za grupką członków OPMu, by nagle zacząć biec w kierunku ich odsłoniętych pleców. Z drugiej strony kto o zdrowych zmysłach, chciałby targnąć się na życie członków ugrupowania, gdy akurat jest ich tak wielu w okolicy? Mimowolnie Tristam odwrócił się, gdy mężczyzna był o kilkanaście kroków od Was, mierząc go lodowatym spojrzeniem. Zdecydowanie zadziałało jak ostrzeżenie, bo człowiek ten od razu zwolnił, wyciągając przed siebie ręce w geście chęci porozmawiania. Podszedł trochę bliżej, jednakże nie chcąc się narażać na zły odczyt swych zamiarów, przystanął w odległości trzech kroków.

Przepraszam bardzo, mam nadzieje, że Was nie wystraszyłem. Nazywam się Jegor i jestem handlarzem różności.

Handlarze różności byli specyficzną grupą sprzedawców. W swoim asortymencie mieli wszystko to, co na co dzień mało komu zdałoby się przydatne. Z drugiej strony każdy z wystawianych na ich straganach przedmiotów, wyróżniał się niepowtarzalnością, pięknym wyglądem a czasem też i specyficzną, nie do końca zrozumiałą funkcją. Byli swoistymi kolekcjonerami a swe towary potrafi wyceniać na iście bajońskie kwoty. Mimo to dość często trafiali na osoby z wyższych sfer, którzy za wyjątkowość potrafili słono zapłacić, najpewniej tylko po to by w późniejszym czasie, przechwalać się swym bezsensownym wydatkiem na salonach.

Obserwowałem Was dłuższą chwilę chcąc się upewnić, że należycie do OPMu, chociaż broń dość wyraźnie na to wskazywała. Słyszałem, że ktoś z organizacji będzie wyruszał za miasto a nie byłem pewien czy to Wy. Widzicie Panowie mam ogromnie ważną dla mnie sprawę. Jakiś czas temu mój brat Jeromir, wyruszył z wozem do wsi Zagorst. To ledwo dwa dni drogi stąd a nie ma go już przeszło tydzień. Trochę liczę, że zapił gdzieś w lokalnej tawernie, albo usilnie stara się sprzedać towar do ostatniej sztuki. - Mężczyzna zamilkł na chwilę, opuszczając wzrok. Na jego twarzy spoczął lekki uśmiech zdający się być gestem pocieszenia w jego własnym rozumie. -Powoli zaczynam się martwić czemu jeszcze nie wrócił. Sam muszę doglądać naszego interesu w mieście i nie mogę pozwolić sobie na kilka dni nieobecności. Czy moglibyście mości Panowie rozejrzeć się po drodze czy gdzieś nie utknął lub pogonić go ode mnie, gdyby po prostu zasiedział się w wiosce? Co by nie było, że tak za darmo, weźcie Panowie ten pierścień. Od razu go rozpozna. Powiedzcie mu, że brat Jegor go szuka i w zamian za dostarczenie wiadomości i zwrócenie pierścienia ma Wam dać 300 sztuk złota lub równowartość tego w towarach, jeśli tak będziecie woleć. Czy mogę liczyć na Waszą pomoc? - Mężczyzna z pytającym wyrazem twarzy, wyciągnął przed siebie dłoń z inkrustowanym pierścieniem.

Wieś o której mówił mężczyzna, znajdowała się pół dnia drogi od głównego traktu. Nie było to duże nadłożenie, z drugiej jednak strony mogliście chcieć jak najszybciej dotrzeć do wsi Oldhole, w której to popełniono morderstwo którego sprawę Wam powierzono.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline