pojawiła się iskierka nadziei, magowie nie rzucili się na niego, nie uciekli a chyba zrozumieli sytuację i są skłonni do pomocy. Widząc to i widząc również, że Dietmar zmierza w tą stronę postanowił sprawy magiczne zostawić jemu, On i tak nie miał o tym aż takiego pojęcia i żadnej możliwości zrobienia tu teraz czegokolwiek więcej.
Błyskawicznie ruszył w stronę Nico i plugawej bestii która nad nim górowała, raz dwa znalazł się za plecami nic nieświadomego potwora co dało mu idealną okazję do ataku którą od razu postanowił wykorzystać i zadał miał nadzieje celne i skuteczne ciosy.
Była jeszcze szansa, że jeśli uda mu się tą abominację dość szybko powalić to może ocali towarzysza i odciągnie go chociaż w bezpieczne miejsce. |