Coś w tym było. W słowach Jegora, znaczy. Przynajmniej zdaniem Seavela, który w swym życiu widział parę rozbieżności między tym, co głosił regulamin OPM-u, a zachowaniami niektórych jego członków.
Potrafił też sobie wyobrazić urzędasa, który zapisuje zgłoszenie kupca o zaginięciu brata, a potem odkłada pismo do szuflady i o nim natychmiast zapomina.
Zapewne gdyby Jegor poparł swą prośbę odpowiednią liczbą odpowiednich argumentów, to zgłoszenie zyskałoby zdecydowane pierwszeństwo przed innymi.
- Dobrze, panie Jegorze - powiedział. - Skoro pan wszystko zgłosił, to możemy się zająć pana sprawą. Wszak to prawie po drodze. - Spojrzał na swoich towarzyszy. - Wszak obowiązkiem OPM-u jest pomagać mieszkańcom miasta - powiedział, z nadzieją, iż nie będą protestować. - Niech go pan tylko opisze. - Ponownie spojrzał na kupca. - Jego, wóz i konie - dodał. - I co sprzedawał. |