Turlu turlu... Rudolf domyśla się że dla dworzan definicja "bycia na spotkaniu" może być inna - skoro widują Elektorkę wielokrotnie częściej niż inni, zamienienie z nią dwóch słów na balu czy udział w audiencji generalnej czy zdanie raportu przed nią i doradcami może nie być dla nich warte wzmianki bo tyle to każdy (z nich) może.
Zapewne M. miał na myśli że tylko raz został przez nią wezwany i był z nią sam na sam, na prywatnej audiencji. Bo oczywiście musiał widzieć ją wiecej razy.
__________________ Ostatni
ProszÄ™ o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin |