Varel wyszczerzył się, kiedy jego dywersja wywoła oczekiwany efekt. Tak jak podejrzewał, kilka chwil zaskoczenia i utrudniona widoczność skutecznie rozładowały emocje, a gryzący dym sprawił, że uczestnicy bijatyki woleli zająć się wywietrzeniem pomieszczenia niż dalszym okładaniem się po twarzach. Elf podszedł do zrozpaczonego
Dae i w pocieszającym geście położył mu dłoń na ramieniu.
- Kiedy głowy są gorące, kubeł zimnej wody zadziała lepiej niż spokojne słowa – powiedział z uśmiechem.
Ledwie chmury dymu zdołały się trochę rozrzedzić, a do karczmy wparował sprawdzony przez Delmę szeryf. Alchemik był pod dużym wrażeniem tego, jak mężczyzna jest w stanie kompletnie zapanować nad tłumem zaledwie paroma okrzykami. Farmerzy momentalnie spokornieli i zaczęli bez szemrania wykonywać polecenia. Varel dołączył do nich – co prawda nie miał nawet ułamka krzepy
Kallela, ale mógł przynajmniej pozamiatać stłuczone szkło i naprawić kilka uszkodzonych krzeseł. Praca fizyczna nie była dla niego nowością, zawsze lubił tworzyć czy odtwarzać, nie ograniczało się to jedynie do laboratorium. Przy okazji poszedł za przykładem
Dae i dorzucił złotą monetę do garnka Delmy.
- O dym nie musicie się martwić, jutro nie będzie już śladów ani po zapachu, ani jakichkolwiek przebarwieniach – zapewnił karczmarkę.
Nieco dziwnie się czuł, gdy deser podano im zanim jeszcze okoliczni skończyli porządkować pomieszczenie, ale nie zamierzał protestować. W końcu to nie oni zaczęli burdę, a wręcz pomogli ją zakończyć bez większych zniszczeń. Elf sączył powoli rozcieńczone wino i, zainspirowany rozmową z Milo, próbował zidentyfikować przyprawy użyte w szarlotce, gdy Bort nagle zakrztusił się swoją owsianką. Zwykły skutek szybkiego jedzenia przerodził się szybko w jawne oznaki zatrucia, a kupiec runął na ziemię. Varel zerwał się i padł na kolana obok niego zaraz za
Dae i
Kallelem. Kiedy kapłanko sprawdzało stan krasnoluda, alchemik gorączkowo mieszał odczynniki, szykując lekarstwo i modląc się do Iroriego o dar perfekcji. Kiedy po kilku sekundach ciecz w fiolce zasyczała i zabarwiła się na czerwono, podał ją
Dae.
- Podaj mu to, wzmocni organizm – powiedział z nadzieją, chociaż widział, że stan Borta jest już krytyczny, jeśli nie gorzej...