Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2021, 15:41   #211
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
W życiu przychodzi taki czas gdy trzeba walczyć i gdy trzeba odpocząć po walce. W zasadzie Tupik jeszcze dziś nie walczył – jeśli nie liczyć obrzucanych kamieniami dzieciaków czy „walki” z mechanizmem pułapki – przegranej - dodajmy. Niemniej czuł, że na tą chwilę jego fizyczne możliwości dalszego badania podziemi się skończyły. Wciąż dokuczał mu efekt wybuchu i potrzebował zapewne kilka dni by spokojnie się zregenerować i powrócić w to miejsce, bogatszy o wyjaśnienia tajemniczych run. Powoli przepisał je dokładnie najlepiej jak potrafił, wystarczyło wyryć na kawałku skóry oznaczenia drzwi ( lub użyć do tego sadzy) – dokładnie odzwierciedlając każda kropkę, kreskę czy miejsce ich ułożenia. Przypuszczał że będzie musiał poznać słowo – zaklęcie otwierające kolejne drzwi, nie zamierzał po raz kolejny ryzykować z pułapką tym razem magiczną.

Spośród całego tego rozgardiaszu jaki narobił wybuch starał się wynaleźć jakiś porządniejszy sztylet czy hełm – suwenir z podziemnej podróży i dowód na to co znalazł. Nasypał też prochu do sakiewki. Suweniry mogły się przydać w rozmowie z Kislevitą… Tymczasem zamierzał odpocząć jeszcze z klepsydrę nim wynurzy się na powierzchnie , na jego rozeznanie powinien być już chyba środek nocy – jednak młodzieniec był tu jeszcze chwilę temu więc reszta ludzi niekoniecznie tak szybko mogła się rozpierzchnąć. Jeszcze raz postanowił się upewnić czy nie da się otworzyć w żaden sposób drzwi – jeżeli by się dało spróbowałby zaryzykować , już choćby z tego względu że znalezienie alternatywnego wyjścia byłoby na pewno bezpieczniejsze. Jeśli nie – zamierzał z zgaszoną latarnią powoli wyczołgać się przez szczelinę, dbając o to by przesuwać się bardzo cicho i powoli.

Tym razem nie musiał się specjalnie obawiać drogi – znał ją i wiedział co go czeka po drugiej stronie – a przynajmniej wiedział że wyjdzie w wykopanej dziurze a więc nie w totalną ciemność – co pozwoliło by mu dostrzec szybciej osoby w dziurze niż jego w szczelinie. Taka przynajmniej miał nadzieje. Na wszelki wypadek sadzą po wybuchu która była na ścianach wysmarował nieco czoło i poliki oraz dłonie licząc że jeszcze bardziej zleje się w ciemnościach i pozostanie niewykryty. Gdyby udało mu się wrócić do miasta niezauważonym byłby to niewątpliwy sukces. Choć wszystko zależało od tego kto tam przebywał na zewnątrz…
 
Eliasz jest offline