Migmar i Daichi.
Kelner puścił oko do Migmara, a ikki zaburczało głośno w brzuchu. Wnuczka Awatara zrobiła kwaśną minę.
- Oczywiście, wszystko zawsze koniec końców kończy się na Jinorze… – Wyjęła zza pazuchy wspomnianą książkę.
- Nosisz ze sobą biografię swojej siostry? – zapytali Kibo.
- Dziwne, co nie? Sześciu pisarzy ubiegało się o prawo jej napisania, bo oczywiście pisanie autobiografii nie przystoi. Ale o mojej dysleksji nie zapomnieli wspomnieć, tylko przed czym… – Oczy ikki się rozszerzyły z nagłego olśnienia.
- O nie…Jednak to zrobiła – twarz jej posmutniała nagle.
- Bardzo dziękujemy, przynosicie bardzo ważne wieści. Zostaną one dostarczone do uszu jej wysokości – ukłonili się. Daichi
Tymczasem Kohaku popatrzyła na ojca.
- Ale przynajmniej będziemy bezpieczni wycedziła Kohaku.
- Daichi! – Ryknął tubalnie naczelnik Kun Lun podchodząc do Kaburagiego – Ale ci córa wyrosła! Już pewnie zbierasz na wiano dla niej – dźgnął Daichiego łokciem pod żebra. Cuchnął winem palmowym Kochaku właśnie starała się go zamordować wzrokiem.
- No teraz drogie dzieciaczki, muszę zabrać od was tatę, bo mamy ważne sprawy do omówienia. Takie dla dorosłych – Rzekł biorąc Daichiego pod ramię.
- Tata na pewno panu pomoże, jak znajdzie czas pomiędzy szukaniem Awatara i walką z awatarem Vaatu – rzekła z Sztucznym uśmiechem. Naczelnik wybuchnął śmiechem, Kohaku dołączyła, choć jej śmiech był bardziej rozpaczliwy. Aiko
Enkh skrzywiła się i rzekła.
- Skoro tak twierdzisz… Ale może ją odszukamy? We troje możemy ją śledzić i dowiedzieć się kim jest i co knuje… Gdzieś
Tymczasem gdzieś na piętrze Cień operował wytrychem. Przy drzwiach… raz, dwa, trzy…
Jakiś strażnik usłyszał hałas i ruszył w tamtą stronę. Chciał coś powiedzieć, ale wtedy w jego oczy poleciała chmura piachu.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |