Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2021, 22:06   #218
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Tupik

Nim podjął ostateczną decyzję co do dalszego postępowania, wpierw sprawdził, na co pozwalały mu zgromadzone w magazynie zapasy. Przy tonach zalegającego tam rynsztunku pozostającego w różnych stopniach rozkładu nie było problemu ze znalezieniem części, które wydawałyby najbardziej upiorny dźwięk. Okazało się, że grzbiet jednego ze zdobionych naramienników pocierany o odpowiednio nadrdzewiały kant stalowej tarczy wydawał dziwne charcząco-zawodząco-wibrujące wycie rezonujące gdzieś na granicy słyszalności. Co do prochu...

Trochę działał, trochę nie działał. Wydawało się, że niektóre partie paliły się lepiej, inne gorzej, ale ogólnie wyglądało na to, że do uzyskania efektu trzeba było znacznie większej ilości niż zwykle i dłużej trzeba było na nią oddziaływać źródłem ciepła. No ale z tyloma pełnymi beczkami, nawet przy tej ułomności spokojnie można by pewnie wysadzić niejeden donżon. Miał więc odpowiedni materiał, gdyby zdecydował się jednak na jakiegoś rodzaju dywersję.

Awaryjnym planem był sam jego wygląd, który sadzą odpowiednio doprawił tak, by prezentować się iście jako jakiś diaboł z otchłani, wyciągnięty żywcem z chłopskiej opowieści.

Zajął pozycję i czekał na najlepszy moment, uważnie nasłuchując ruchów na górze.

Pogoda 1-30 bez zmian 31-75 mroźny wiatr 76-95 wiatr i deszcz 96-100 wichura d100= 25


Minęła tak godzina, a potem następna. Na górze trochę wiało i trochę siąpiło, ale najwyraźniej pilnujący wyjścia mężczyźni byli nieźle opłaceni i zmotywowani, bo miast pochować się po szopach i spić zdawali się dziarsko trwać na posterunku, wymieniając się regularnie z nowymi towarzyszami. No ale z czasem i zgodnie z oczekiwaniami niziołka ta dyscyplina zaczynała siadać. Zaufał swojemu słuchowi, który mówił mu, że wszystkie kroki wystarczająco oddaliły się od dziury i ruszył w górę, wspinając się za pomocą bolącej jak diabli dłoni i jednocześnie starając nie bujać za bardzo wiszącą u dźwigu liną.

Percepcja d20(+2 Å‚atwy -3 rany)=2 sukces


Gdy dotarł na górę i wystawił głowę przez krawędź dziury, uśmiechnął się z satysfakcją, faktycznie żadnego ze strażników kopalni nie było chwilowo w pobliżu. Cóż, może to i trochę szkoda, bo piekielne teatrum, które w ramach zapasowego planu miał zamiar dla nich potencjalnie odegrać, zapewne nadałoby się na niezłą karczemną opowieść. Ale nie miał zamiaru darowanemu koniowi... A jednak zza dźwigu wyłonił się następny rosły kształt. Musiał działać szybko. Poleciał cicho niczym cień w stronę ciemnej linii lasu, wiedząc już, że zadanie nie będzie jednak proste. Wszak był na dole wykopaliska, a musiał dostać się na jego górę. Na szczęście gdzieniegdzie było trochę popozostawianych sprzętów, więc lawirował między nimi.

Skradanie d20(-3 rany +1 noc +1 buty)= 18 porażka


Czy to jednak przez spowalniające go rany, czy przez zbyt duży zapas suwenirów, które ze sobą zabrał, czy wreszcie przez ślepy traf, w końcu go dostrzegli.
- Co u licha?! - doszło gdzieś z okolic dźwigu. - Ki diabeł tam przez noc bieży!?
Momentalnie wezbrał za nim chaotyczny tumult i niziołek ino liczył na to, że żaden ze zbirów nie miał na podorędziu broni dystansowej. Niestety, usłyszał za sobą najgorszy możliwy dźwięk, który może rozbrzmieć za plecami uciekającego. Nie widział nawet bełtu, który poleciał prosto w jego stronę.

strzelanie d20(+2 kusza -1 zbroja -1 mrok -1 odległość -2 niziołek) = 8 porażka


Ale usłyszał go, gdy wbił się z hukiem w jedno z drzew przed nimi. Czym prędzej ruszył w okryty mrokiem, nieznany sobie las.

Tupik sprawność d20(-3 rany) = 7 sukces


Bieg jak szalony aż znowu nie zaczęło kręcić mu się w głowie i nie zrobiło mu się nie dobrze, aż nie ustały za nim bluzgi goniących go zbirów. W końcu był chyba bezpieczny i w oddali, w prześwitach linii drzew dostrzegał nawet jakiś trakt. Improwizowane opatrunki jakimś cudem nadal trzymały.
 
Tadeus jest offline