Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2021, 16:51   #3
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Oni nazywali to zimą? Pamiętał zimy na północy. Tam nie byli by w stanie maszerować, bo śniegu było by tyle, że lepiej było by kopać tunel niż kroczyć. Ale miękcy mieszkańcy tego ich Imperium zdawali się przejęci ilością opadu. I wilkami. Lars uśmiał się z ich wylęknionych spojrzeń i pochodni drżących w wyciągniętych przed się ramionach.

Pamiętał doskonale inny las. Uginający się pod ciężarem śniegu, zasypany i skuty mrozem. Ostre powietrze zamykające usta, wyduszające próby słów. Tam nie było wilków, bo ustąpiły dawno dużo groźniejszym drapieżnikom. Nie było sfory, bo jeden niedźwiedź więcej znaczy niż całe stado tych ich południowych psów. Włócznię drżącą w skostniałej prawicy. I świadomość, że musi stawić mu czoła. „Lepiej coś zrobić, niż całe życie żyć w strachu” mawiał mu ojciec. Stary widział więcej i więcej odeń wiedział. Znał smak zwycięstwa, żył w czasach bohaterów. Był Człowiekiem Nazwanym, miał swe wydarte Światu Imię. Cieszył się powszechnym szacunkiem. Ale nie pomogło mu to uniknąć noża wsadzonego podstępnie przez najlepszego druha w nerkę. Paradoks polegał na tym, że ojciec zawsze mawiał również „Noży nigdy dosyć”. Cóż, pewnie co do tego jednego byłby miał zdanie odrębne, ale tych co wracają do błota nikt nie pyta o zdanie. Ale wówczas kiedy Lars musiał stanąć oko w oko z królem górskiej kniei ojcowska rada się sprawdziła. Pamiętał zdumiony wzrok ogromnego zwierzęcia nie mogącego pojąć, że coś tak kruchego może mu się przeciwstawić. Że może nań szarżować. To była dobra walka, godna pieśni. Tyle, że nikt jej nie zaśpiewa, bo Lars nikomu o tym nie powiedział. A teraz był już na południu, wśród cherlawych ludzi nie rozumiejących zasad rządzących światem. Ludzi, którzy nie znali pieśni.

Ruszył z nimi ciekaw w jakim kierunku się to wszystko potoczy. Pamiętał tę dziewkę. Była miękka, jak one wszystkie na południu, ale miała w sobie odrobinę ognia. Miała i potrafiła w nim wskrzesić prawdziwą rządzę. lubiła jego dzikość, pierwotność, brutalność. Nawet gdy nakrył ich mąż, jej to nie przeszkodziło. Lars wciąż pamiętał jego wściekły wzrok i cieknące po policzkach łzy, ale nie był to powód wystarczający by przerwał swą uciechę. Oboje zwarci z Elsą w miłosnym uścisku wpatrywali się w jej męża, jakby był dla nich dodatkowym afrodyzjakiem. Tyle, że on tego nie wytrzymał i uciekł. Pozostawiając ich samym sobie.

A potem…

Potem już powstał bałagan i Lars musiał dopilnować, by sprawy zostały załatwione jak należy. I ciekaw jak się za to wszystko zabiorą. Zimno nie przeszkadzało mu specjalnie, bo tutejsze zimy przypominały wiosnę w jego krainie. Wciągając świeże powietrze głęboko w płuca czuł że żyje. A to było wszystko, co było cokolwiek warte.

- Jest Ulrikzeit, wilczy miot łaknie krwi! Nie powinniśmy byli opuszczać Sindelfingen! Steinhofer już nie żyje, a ja nie chcę skończyć jak ten kurwi syn! - wyrwało się któremuś z tych miękkich południowców a jego kompani posapywali i mruczeli potakująco. Lęk wdarł się w ich serca. Lars mógł się tego po nich spodziewać, ale mimo to liczył na więcej. Choć byli i tacy…

- Jebać wilki. Lepiej zastanówcie się co z nim się stało? - norsmen obszedł punkt finalny ich leśnej wycieczki wkoło rozglądając się czujnie dookoła. Myśl, że może w tym czaić się jakaś diabelska sztuczka czarowników nie przestawała kołatać mu po głowie. Ale nie znał się na tych południowych zwyczajach. Musiał zdać się na miękkich południowców. Przynajmniej na razie…
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline