Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2021, 23:48   #25
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Kobieta nic nie wiedziała o bandzie, która wybiła grupę Mocka. Tak przynajmniej wyglądała. Mogła w sumie o tym słyszeć, ale zapewne niewiele ponad wielkomiejskie plotki. W każdym razie Manfred nie spodziewał się chyba, aby Roz mogła wiedzieć o tym cokolwiek wartościowego. Całe szczęście.

Bauer pokiwała natomiast ze zrozumieniem, gdy jej pracodawca mówił o możliwościach zdobycia dodatkowego wakatu. Jej wprawdzie wydawało się, że kilka godzin spędzonych z byłym sekretarzem w obecności jej lub krasnoludów może również dostarczyć listy potencjalnych osobników, którym może się trafić dłuższe chorobowe, ale skoro kupiec ruszył do akcji nie zamierzała mu przeszkadzać. Niemniej, ani ona ani nikt inny z ich grupy nie miał czasu, aby parać się teraz przez dłuższy czas dodatkowym zajęciem. Roz widziała jednak nie raz kupieckie archiwa. Szafy z równo ułożonymi, kluczowymi księgami gromadzące najważniejsze dane decydujące o ocenie zysków i przeprowadzonych transakcjach, obok zaś tego kilka innych szaf wypełnionych po brzegi papierem ważnym, a jakże, mogącym się przydać, którego w żadnym wypadku nie można wyrzucić, ale którego nikt nigdy nie miał czasu ułożyć w jakimś sensownym porządku.
- Może po prostu jakaś życzliwa dusza zwróciłaby się o niewielką przysługę, aby niezwykle uczciwa i sumienna guwernantka, dorabiająca w tych trudnych czasach po godzinach na leki dla chorującej matki zrobiła w archiwum sekretariatu jakieś porządki. Taka rzecz może po prostu się zdarzyć, prawda?
- Któryś z pracowników mógłby też otrzymać list ze swojego rodzinnego miasta, z jakimiś wieściami wymagającymi natychmiastowego przyjazdu. Nie wiem czy mamy czas podejmować jakieś stałe zobowiązania
- zawiesiła głos, dając do zrozumienia, że są to zaledwie sugestie.

Roz nie umiała ocenić ile mogłoby zająć przeszukanie dokumentacji, ale nie mieli czasu, by zostać tam choćby dzień dłużej.

- My, z Panem Kaufmannem - ukłoniła się uprzejmie w jego stronę - poszukamy tropów w sprawie beczek i może innych tropów w miejskim półświatku, sprawdzimy manufakturę papierniczą, może Pan Kaufman mógłby dostarczyć tam, któryś ze swoich towarów? Do tego infiltracja sekretariatu oraz potencjalne spotkanie z byłym sekretarzem.

Zamilkła na chwilę, aby ustalić, czy wszystko dobrze zrozumiała.

- Potrzebujemy, jak rozumiem ustalić także kiedy i gdzie spotkamy się kolejny raz.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline