Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2021, 12:06   #411
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Eryk przygotowuje konie

-Inni poszli załatwiać jakieś sprawunki Panie, planuje pójść do stajni nakarmić konie przed kolejną podróżą czy zechciałby mi Waszmość Lord towarzyszyć jako obserwator ? Dałoby to naszemu smoczemu przyjacielowi nieco oddechu? - Spytał się Geriona z uśmiechem.

Niezależnie od tego co odpowie szlachcic paladyn wróci przez szafę do dworku i uda się do stajni - Jak się miewasz Węgielku mój drogi przyjacielu ? Czy masz siłę zabrać nas w jeszcze jedną podróż ? Tym razem krótką tylko na cmentarz muszę pochować Matkę wiesz ? Ale najpierw cię wytrę i nakarmię- Paladyn przemawiał czule do diabelskiego konia dokładnie wytarł go derką następnie pokroił stek z hydry mieczem na drobne kawałeczki którymi karmił zwierzę z ręki żeby nie zapowietrzył się jedząc zbyt łapczywie.
Konik zarżał uporczywie na widok Eryka. Lord poszedł za nim.
- Piękny, prawda? W domu mam Mantykorę Mordkę. Miłe stworzenie.
- Normalnych koni nie lubię z wzajemnością ale w Węgielku i jego rodzeństwie jest coś szczególnego a Węgielek jest moim ulubieńcem odkąd zjadł bebechy wrednego Orga który nie chciał się poddać to uciąłem mu łeb który potem dałem nekromancie w zamian za głowę Lorda Revena a Węgielek najadł się bebechami - Paladyn opowiadał tą historie tonem jaki większość ludzi używa opowiadając o cudownej przejażdżce konnej pośród kwiatów jabłoni. Prostaczek głaskał demonicznego konia po karku dokarmiając drugą ręką z wzruszeniem w oczach jakim obdarza się jedynie ulubionego zwierzaka.
- To zaiste szlachetne zwierzę. Je mięso pokonanych wrogów. Ja bym przejrzał na waszym miejscu podręcznik masarski, aby wycinać najlepsze kawałki. Myślisz, że jestem złym ojcem? - Lord zapytał znienacka
- Ależ wasz Lordowska mości jam jest zwykły ex najmita, co ja mogę wiedzieć o szlachciurskich… Aaa to dlatego mnie pytacie ? - Zrozumiawszy o co biega przysiadł na beli siana i poważnie zastanowił się nad pytaniem.
- Wasz jaśniepan syn, to przykład cnót rycerskich do których nie byłem w stanie dotrzymać kroku. Dobry mężny człek, ale nie wywyższa się ponad innych choć czuć od niego majestat władzy należnej z przyrodzenia i rozumu. Zacny z niego chłopak nie miałbym nic przeciwko iść do boju pod jego sztandarem… Zdaje mi się że mają się ku sobie z moją Jaśnie Panią Hope mam nadzieje, że zgodzicie się na ich związek, gdy odzyskamy ziemię oraz inne włości dla mojej Pani. Wiem że jesteście znaczniejszego rodu niż Pani Hope, ale sądzę, że byliby razem dobrą parą, a chcę jak najlepiej dla mojej pięknej i wspaniałej Jaśniepani Hope, która mimo swej szlachetności nie boi się pobrudzić sobie rąk pracą i niesie pomoc potrzebującym mimo złej opinii rodu tworzy coś pięknego i przyjęła na służbę takiego Prostaczka… Wybaczcie, zboczyłem z tematu... - zawstydzony Eryk podrapał czuprynę blond włosów.

- Jaśniepanienka Raherys to trudniejsza sprawa. Jest potężną magiczką… Mam wrażenie, że jest trochę jak aktorka która ma poczucie że musi grać rolę złej wiedźmy w teatrzyku kukiełkowym. Ma trudny charakter i jest małostkowa, ale wydaje mi się, że pośród tego kryje się w niej dobre serce. Bardzo jej zależy na waszej dobrej opinii. Ma wielki potencjał jest piękną i wspaniałomyślną kobietą, ale boję się, że jej apetyty cielesne mogą ją doprowadzić kiedyś do zguby. Sam mam podobne apetyty, więc nie chcę jej potępiać ale rozumiem ten problem... - Odchrząknął.

- Skoro pytacie się Jaśniepanie wydaje mi się, że Jaśniepanience Nys pomogłoby jakbyście jej częściej mówili, że jesteście z niej dumni . Pomogłoby też jak byście jej wyjaśnili, że nie musi już grać złej szlachcianki z wiejskich przedstawień. Może i tak jest w Chelixc nie mnie Świętojebliwemu to rozumieć… Przydałoby się też, żeby jej załatwić jakiś harem zaufanych kochanek i kochanków, bo kiedyś zemści się na niej jakaś służąca wbrew woli zmuszona do służby wychodzącej poza obowiązki pokojowej albo wrogowie waszego rodu wykorzystają jej zamiłowanie do miłości, aby ją zabić lub zrujnować opinie waszego rodu - Doradził.

- Podsumowując sądzę, że jesteście dobrym rodzicem. Widziałem wielu szlachciuórów w życiu, ale wy wasza Lordowska mość naprawdę kochacie swe dzieci jak dla mnie jesteście wzorem tego czym szlachcic powinien być… Szanujecie wszystkich, ale roztaczacie wokół siebie aurę majestatu mogę z wami otwarcie rozmawiać i jesteście na tyle otwarci umysłem, aby cenić opinie prostaka ale znam swoje miejsce Jaśniepanie ]- Rzekł i pokiwał głową - A z podręcznikiem masarskim, to dobry pomysł wasza Lordowska mość, poszukam w książnicy u Lady Hope. Nigdy nie lubiłem za dużo czytać, ale to przydatna umiejętność - Dodał jakby nigdy nic.
- Widzisz Eryku - Lord położył się na sianie trochę jak rozmarzony chłop - [i] Jestem z królewskiego rodu, choć koronę utraciliśmy w smoczym ogniu. Byłem najmłodszym bratem z bogatej i potężnej rodziny… Mój brat był z jednej strony człowiekiem, który obsesyjnie dbał o wizerunek, nie wahając się krzywdzić swoich dzieci, ale knuł niczym portowy łajdak lub sprzedajna dziewka, nie obrażając ich. Zawsze mnie to bawiło. Szukałem we władzy czegoś prawdziwego, przynajmniej siły, a nie zabawy w trupę teatralną… Moje dzieci… Przez wiele lat je ukrywałem w bogatym wolnym mieście bankierów i fechmistrzów, aż w końcu postanowiłem opóścić dom… Trudno wytłumaczyć mi, jak szalone były to pragnienia. Przebyłem piekło… A potem trafiłem do Cheliax. Miałem tylko złoto, bardzo dużo złota i Wolę… Aerion miał łatwiej, bo w jego życiu niewiele się zmieniło, ale Rachenerys… Otrzymała dar ze swych emocji, nie z rozumu. Była potrójnie obca. Jako przybysz, człowiek poznający moc i dziecko… No cóż nie spłodziłem jej, ale i tak ją kocham. Długo walczyła o swoje, a ja chyba nigdy nie ofiarowałem jej dość wsparcia…. A mam w dawnym domu jeszcze bękarcią córkę Joy, a tu przybraną wychowankę Serenthys…

Eryk starał się uważnie słuchać słów Lorda ale zgubił się w tym wszystkim gdzieś w połowie rozumiejąc co piąte słowo
- Wasza szlachetna dostojności pytacie się mnie co zrobić, bo chcecie prawdy z ust prostaka zgadza się? To powiem wam prosto - przytul córkę powiedz jej, że jesteś z niej dumny i poradź, żeby przestała zachowywać się jak idiotka. Jej BARDZO zależy na waszej ocenie. Czuje się gorsza przez to, że ją adoptowaliście stąd próbuje na zmianę zachowywać się jak wariatka, bo sądzi że albo zwróci uwagę waszą albo sprawi to że będziecie z niej dumni. Kościół Asmodeuszowy jest mi sojusznikiem. Nie jest to moje ulubione bóstwo, ale wiem, że nie wspierałby takich idiotycznych zachowań jakie robi Jaśnie Panienka Nys… Jest piękna inteligentna i potężna, ale sama hamuje swój potencjał zachowując się jak jadowita żmija tam gdzie miód przyniósłby wam więcej korzyści. Do tego jest piękna i bogata może mieć harem kochającej służby, która ją obroni zamiast przymuszać kogoś wbrew woli wystawiając się na skrytobójstwo i zdradę… Ja nie będę udawał że rozumiem waszą kulturę z Chelix, ale mam wrażenie że Jaśnie Panienka Raherys trochę przegina nie sądzicie ? Mówię to tylko bo dażę Jaśniepanienkę sympatią i chce dla niej jak najlepiej… Mam wrażenie, że się powtarzam proszę mi wybaczyć Jaśnielordowska mości, ale moim obowiązkiem jest pomagać to chcę wam pomóc najlepiej jak umiem bo pomaganie potrzebującym każdym sposobem jakim mogę jest moim paladyńskim obowiązkiem!- Zakończył słowotok z uśmiechem.*
- Macie rację Eryku… Nie przytulałem córki… Nie tak często jak powinienem. Pamiętam Jak czytałem jej Vormis Mysteries. Ah, Dobry z ciebie doradca Eryku. Rahenys chciała zawsze być zaabardzo. - uścisnął Eryka.
Paladyn oddał uścisk - Nie jest za późno miłościwy Lordzie nie mówię żeby dawać jej ciastka i lalki których jej brakowało ale wiem z tego cożem samdoświadczył że dziecko nawet dorosłe chce być docenione przez Ojca. Kamień spadł mi z serca a moja dusza stała się lekka gdy otrzymałem wsparcie od mojego ojca i mej Kompaninej rodziny w ciężkich chwilach… JaśniePanienka Raherys jeszcze nas wszystkich zaskoczy potrzebuje tylko waszego wsparcia - Delikatnie poklepał plecy Lorda przyjacielskim gestem.
- Myślsz, że można to wszystko naprawić Eryku? Może pójdziemy do nich?
- Nie tylko myślę wasza Lordowska mość jestem tego pewien! Jedną z moich Patronek jest Jutrzenka a jej główny dogmat mówi że zmiana jest możliwa gdy serce pragnie a ja widzę to pragnienie zarówno w waszmości jak i w Jaśniepenience! Jak najbardziej chodźmy do nich - Paladyn uśmiechał się szeroko a w jego oczach widać było płomienną pasje świętego człowieka który wypełnia swoje powołanie.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-12-2021 o 18:03.
Brilchan jest offline