Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2021, 09:50   #44
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Łowczy zmarszczył brwi patrząc na Varela.
- Tak, ostatnio trafiłem na takie osobniki. Chore, wyglądające, jakby nażarły się kwasu czy innego cholerstwa. Toczyły pianę, to prawda. Musiałem odstrzelić te, które spotkałem - powiedział.
Dae też miało swoje pytania do trapera.
- Czy kręciły się ostatnimi czasy w okolicy jakieś podejrzane istoty?
- Podejrzane? Nie, nic takiego nie widziałem - odparł krótko mężczyzna.
- Czy wie pan, czy pan Margaster zbierał ostatnio zioła w lesie?
- Nie wiem. Nie widziałem go w lesie od dawna.
- Wie pan, od jak dawna okoliczne zwierzęta przejawiają oznaki choroby?
- Nie mam pojęcia.
- Kogo by pan wskazał, gdybym zapytała, czy są jacyś kłopotliwi mieszkańcy w Etran's Folly?
- Na pewno Marduk i Hallod. Pierwszy to lokalny osiłek, drugi były najemnik, z tego, co ludzie gadają. Nie integruje się z mieszkańcami, traktuje ich chłodno i instrumentalnie. Nie lubię obu. - Zakończył.

Pytań więcej nie było, więc Lorvos pożegnał się i wyszedł z karczmy. Po krótkiej rozmowie stwierdziliście, że warto przynajmniej sprawdzić miejscówkę, w której mieszkał Hallod, by - przy odrobinie szczęścia - sprawdzić jego dom pod nieobecność lokatora. Wyruszyliście więc w stronę opuszczonych domostw odciętych od żyjącego, bijącego serca miasteczka.

Pogoda była bardzo przyjemna - wiał delikatny, letni wietrzyk, a na bezchmurnym niebie słońce przygrzewało już z rana, zwiastując kolejny gorący dzień.


Tak, jak opowiadał szeryf i pozostali, skierowaliście się na północny zachód miasteczka, idąc na skróty wąskimi alejkami opuszczonego cmentarzyska budynków.

Mniej więcej po dwudziestu minutach marszu wyszliście na sporą połać terenu i od razu cofnęliście się za jeden z budynków, gdyż przy sporawym, zrujnowanym domu ujrzeliście chodzącego w tę i wewtę… Snikita! Goblin wbijał wzrok w ziemię, mówił coś do siebie pod nosem i gestykulował energicznie. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego i skupionego na swoich myślach. Chyba tylko dlatego nie zauważył was nadchodzących od strony miasteczka.


Budynek, przy którym się kręcił musiał mieć kiedyś drugie piętro, które na przestrzeni lat zawaliło się do środka. Wszystkie okna zabite były deskami a frontowe drzwi otwarto na około stopę. Postrzępiona lina, którą tam ujrzeliście, uniemożliwiała ich szersze otwarcie, tak, jakby ktoś zaczepił ją o klamkę. Obok domu rosła stara, martwa wierzba strasząca swym wyglądem, tak samo jak podwórze dookoła zarośnięte chwastami, trawą i zasłane gruzem. Meliel jako jedyny zauważył prowadzącą naokoło domu wydeptaną ścieżkę znikającą gdzieś za budynkiem. Nigdzie nie było widać Halloda i wyglądało na to, że zdenerwowany Snikit również postanowił go z jakiegoś powodu odwiedzić.



 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 21-09-2021 o 19:48. Powód: korekta BN
Mroku jest offline